sobota, 31 sierpnia 2013

5. "Compton"

NES POV
Gdy wyszłam z domu skierowałam się w stronę dzielnicy Compton. Pewnie pomyślicie, że zwariowałam lub coś ze mną nie tak, bo idę na najgroźniejszą dzielnicy w mieście. Otóż nie ze mną jest wszystko w porządku.  W Campton jest siłownia. Co piątek zawsze spotykamy się tam ze znajomymi. Postanowiłam, że jednak powinnam się tam pojawić żeby wszystko im wytłumaczyć.Co prawda za dużo tu nie było do tłumaczenia, bo pewnie już o wszystkim wiedzieli.. Ale jednak, chciałam żeby usłyszeli to też z moich ust.
Nim się obejrzałam byłam już na miejscu, domy na tej dzielnicy były dość blisko siebie, każdy był szary i praktycznie na każdym było graffiti  moją uwagę przykuło tylko jedno "Blood" napisane na pewnym budynku, który jak mniemam miał robić za sklepik, ale nie wyszło. 
Po kilku minutach spaceru dotarłam na miejsce, siłownia nie wyglądała nadzwyczajnie, wręcz przeciwnie. Wyglądała jak budynek z horrorów. Ale przyzwyczaiłam się do tego, więc nie zwróciłam na to najmniejszej uwagi. Okna były powybijane, a drzwi.. drzwi w ogóle nie było. Weszłam do środka dużej się nie zastanawiając, był tam tłok, rozejrzałam się po sali była niewielka, po prawej stronie były worki treningowe, natomiast po lewej był mały barek i pomieszczenie w którym odbywały się tak zwane "płatne walki".  Poszłam w stronę worków treningowych i wtedy zauważyłam Holly i Sharppy które stały niedaleko worków i Jake oraz Liama którzy uderzali w worki stojące na przeciwko nich. Kiedy dziewczyny mnie zauważyły pomachały mi lekko, w mgnieniu oka stałam już koło nich, witając się z wszystkimi powiedziałam:
-Jak już pewnie wiecie moja mama... - nie zdążyłam dokończyć, bo Holly mi przerwała
-Skarbie nie musisz nam tego mówić, wszystko wiemy.. wiadomości po tym mieście szybko się rozchodzą.. - powiedziała zamieszana i popatrzyła mi w oczy 
-Holly.. Ja chce, żebyście usłyszeli to z moich ust - Holly kiwnęła głową, a pozostali dali mi znak abym mówiła.
-Wiem, że po mieście krążą plotki, że to ja z-zabiłam swoją mamę - mówiąc to o mało się nie zakrztusiłam, spojrzałam na przyjaciół, aby zobaczyć ich reakcje. Jednak oni tylko stali i patrzeli na mnie jak na wariatkę. Przyzwyczaiłam się do tego, spuściłam wzrok i kontynuowałam
-Chce, żebyście wiedzieli, co tak na prawdę się stało. Eh.. - zamknęłam oczy, próbując sobie przypomnieć obraz tego koszmarnego dnia. 
-Tak więc siedziałam w pokoju, kiedy usłyszałam trzask szkła.. pomyślałam, że po prostu słoik mojej mamie spadł, bądź szklanka, nie przejęłam się tym zbytnio.. Aż do momentu kiedy w moim domu nastała upiorna cisza.. przeraziłam się.. pomyślałam, że moja mama.. że mojej mamię się coś stało, nie wiem dokładnie co wtedy mną kierowało, ale poszłam.. po prostu poszłam do kuchni. Zobaczyłam...smugi krwi idące w stronę piwnicy... Nikogo tam nie było.. Tylko moja.. moja mama leżała tam eh.. Reszty możecie się sami domyśleć - Łza spłynęła mi po policzku jednak szybko ją wytarłam nie pozwalając im jej zobaczyć. Holly podeszła do mnie pierwsza przytuliła mnie i nic nie powiedziała, zdziwiłam się ich reakcji, jednak odwzajemniłam jej gest i odsunęłam się lekko. Nastała niezręczna cisza, kiedy w końcu coś ją przerwało, muzyka.. głośna muzyka, która zawsze leciała tu w piątki, aby można było emm.. się zabawić. Jak już wspominałam, albo i nie wszyscy nazywają to pomieszczenie siłownią, jednak ja uważam, że to powinno przybrać jakąś inną nazwę, ponieważ była to siłownia nie zaprzeczę, ale jednak też bar. Przerwałam moje myślenie, kiedy Liam  wyciągnął w moją stronę, małą rurkę skręconą z papieru, w którym była trawka. Czyli jak możecie się domyślić Marihuana, normalnie bym odmówiła, po tym co ostatnio się zdarzyło, jak tu byłam i paliłam ją. Nie wiem czy powinnam to wspominać, po prostu zaszalałam, ale teraz.. teraz chciałam pozbyć się moich myśli i pomyślałam, że to mi na pewno pomoże. Wzięłam od niego, uśmiechając się lekko, była już odpalona więc spokojnie mogłam się zaciągnąć. Wypuściłam dym pozwalając, aby rozniósł się po całej sali. Za nim zapytacie, nikt nie zwrócił na to uwagi, ponieważ tu gdzie byłam, było to normalne. Zaciągnęłam się jeszcze raz, tym razem bardziej intensywnie kiedy poczułam lekkie szarpnięcie za ramię. 

JUSTIN POV
Kiedy dojechałem do domu, Matt już na mnie tam czekał. Po krótkiej rozmowie postanowiliśmy, że pojedziemy do siłowni w Compton, trochę poćwiczyć. Dzisiejszy dzień jest pochmurny, dlatego strasznie szybko robiło się ciemno. Miałem nadzieje, że Nes dojdzie do domu jak jeszcze będzie jasno, nawet nie wiedziałem gdzie ona poszła.. Nie żeby mnie to coś interesowało.. Po prostu młoda jest jeszcze nie letnia, więc.. 

Kilka minut później byłem już w siłowni i zanim się obejrzałem, uderzałem już w worek treningowy, Matt jeszcze był w szatni, czekając na niego postanowiłem się nie nudzić. 
Odruchowo rozejrzałem się po sali, analizując każdy jej metr. Uderzyłem jeszcze kilka razy w worek treningowy. Kiedy zobaczyłem Nes.. Nie byłem pewny czy to ona, dziewczyna stała do mnie tyłem. Jednak kiedy odwróciła się w bok, mogłem podziwiać jej profil. I zgadnijcie, nie myliłem się była to Nes. Zmierzyłem ją od góry do dołu, była ubrana w jasne szorty i zwykłą granatową bluzkę, na nogach miała czarne buty (converse), włosy miała zarzucone na jedno ramię. Dziewczyna jest ładna nie oszukujmy się.. a no i seksowna też.. Może nawet bardziej od swojej siostry. Uśmiechnąłem się w duchu, po czym zobaczyłem jak bierze od jakiegoś kolesia....idealnie skręconą trawkę. Pomyślałem, że po prostu podał jej na przytrzymanie. Kiedy nie zauważyłem jak jej usta zbliżają się do zakończenia rurki, jednym seksownym pociągnięciem zaciągnęła się, po czym wolno wypuściła dym. Robiła to cholernie profesjonalnie i seksownie, ale nie zamierzałem tak stać, patrząc jak Nes się truje, coś do niej czułem.. Nie wiem jeszcze co, ale coś na pewno. Zawsze sądziłem, że trawka to nic takiego, przecież sam ją palę.. Ale.. jej nie pozwolę robić takich głupot. Nim zauważyłem już stanąłem za nią, szarpnąłem nią lekko tym samym odwracając ją w swoim kierunku. Kiedy mnie zobaczyła szybko wypuściła dym, a jej źrenicę się powiększyły...ale szybko wróciły do normalnych rozmiarów. 
-Co ty tu kurwa robisz Justin? - Zapytała patrząc na mnie jakby zobaczyła zjawę.
-Mógłbym zapytać o to samo? - Powiedziałem szybko i mimowolnie popatrzałem na jej usta. 
-Co tam sobie chcesz, nie przeszkadzaj mi Bieber - powiedziała wolno po czym chciała zaciągnąć się kolejny raz ale szybko wyrwałem jej z ręki.. to świństwo..świństwo które i ja lubię sobie zapalić, ale ten fakt pomińmy, ja to nie ona. 
-CO TY DO CHOLERY ROBISZ? MOŻESZ NIE NIE WPIEPRZAĆ W MOJE ŻYCIE? I ODDAWAJ TO GÓWNO - Krzyknęła wyciągając rękę w moją stronę i zaciskając wargi z wściekłości, próbując nie patrzeć się w moje oczy, ale jej to nie wyszło.
-SKORO TO GÓWNO TO PO CO TO PALISZ? - Splunąłem
-PIEPRZ SIĘ - krzyknęła i wymijając mnie skierowała się ku wyjścia. Jej znajomi nie zwrócili nawet na to uwagi, prawdopodobnie dlatego, że nic nie słyszeli przez głośną muzykę.
Poszedłem za nią, bo niby co miałem zrobić? Nie mogłem jej zostawić samej i pozwolić, aby zjarana chodziła sama po takiej dzielnicy.
Szybko wymijając ludzi poruszających się w rytm muzyki, szybko wyszedłem na zewnątrz. Rozejrzałem się i zobaczyłem Ness idącą w stronę parku. Podbiegłem do niej, łapiąc ją za rękę.
-CZEGO ZNOWU CHCESZ? NIE MOŻECIE DAĆ MI WSZYSCY ŚWIĘTEGO SPOKOJU? - uniosła ręce z zdziwieniem
-Jeśli do cholery chcesz spokój to nie rób takich głupot - warknąłem podnosząc głos
Nes odwróciła wzrok i nic nie powiedziała, jakby analizując to co przed chwilą usłyszała.

NES POV
Czy on nie zrozumiał co ja powiedziałam? Czemu do cholery nie mógł zostawić mnie samą? Nie żeby przeszkadzało mi jego towarzystwo.. Ale po prostu.. Nie chce, aby pomyślał, że nie umiem zadbać o swoje życie. Popatrzałam na niego, odsunął się o pare kroków jakby chciał uzyskać lepszy widok na mnie. Bolała mnie głowa i nie mogłam normalnie myśleć, prawdopodobnie to skutki uboczne zażywania Marihuany. Moje myśli nie zniknęły, tak jak chciałam. Wręcz przeciwnie pojawiło się ich jeszcze więcej.
Podeszłam do niego, myśląc że muszę to jakoś naprawić.. Nie mogę być dla niego ciągłą suką, przecież to on wczoraj mi pomógł, a ja mu się nie odwdzięczyłam. Oparłam ręce o jego tors, usiłując stanąć na palcach, pocałowałam go lekko w policzek.
-Co to było? - powiedział uśmiechając się i tym samym pokazując, rząd śnieżno białych zębów
-Dziękuje.. - powiedziałam przygryzając wargę, moje policzki zaczerwieniły się, a ja próbując się zasłonić, odwróciłam głowę, udając, zainteresowanie sytuacją, która miała miejsce przez domem na przeciwko nas. Nie było to nic wielkiego, jakaś kobieta zwyczajnie się kłóciła z chłopakiem. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, ale nawet nie chciałam. Nie interesowało mnie to.
-Wiesz za co.. za to, że mi wczoraj pomogłeś.. Za to, że nie pozwoliłeś mi zaburzyć swojego normalnego toku myślenia.. Za to...Że jesteś.. - powiedziałam szybko zasłaniając twarz
-Ah, więc jednak podoba Ci się moje towarzystwo? - Justin odsunął się i uśmiechnął się zadziornie. 
-Nie.. to znaczy.. Tak.. to znaczy.. - powiedziałam szybko, próbując się wytłumaczyć. Jednak nie zdążyłam.. do Justina podszedł jakiś chłopak, miał na sobie czarne zwykłe spodnie które były idealnie dopasowane, w przeciwieństwie do spodni Justina które wisiały od połowy pośladków i można było zaobserwować zarys jego tyłka, czerwoną bluzę i kaptur który zasłaniał jego włosy. Nie był w połowie tak ładny jak Justin - pomyślałam patrząc na twarz chłopaka. W tej samej chwili szarpnął za ramie Justina i wymierzył w jego stronę cios. Jednak nie trafił, bo Justin zdążył się obrócić. Złapał go za rękę i pociągnął w inną stronę chodnika przytrzymując go przy ścianie.

JUSTIN POV
-CO TY KURWA ROBISZ? - Powiedziałem, uderzając Willa z pięści całą siłą w policzek.
-PRÓBUJE CI POMÓC, NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO TEJ DZIEWCZYNY - odchrząknął z jadem w oczach
-Niby czemu? - Zaśmiałem się mu prosto w twarz
-PONIEWAŻ KURWA TO BYŁA DZIEWCZYNA LOGANA - Krzyknął i popchnął mnie, jednak ja nawet się nie zachwiałem. Logana.. dlaczego ja nic o tym nie wiem. DLACZEGO KURWA ONA JEST BYŁĄ DZIEWCZYNĄ PRZYWÓDCY GANGU, NA TEJ DZIELNICY A JA TEGO KURWA NIE WIEM? 
Popatrzałem ostatni raz na Williama, po czym zostawiłem go tam nie mówiąc a ni słowa. Podeszłem do Nessy, złapałem ją za ramię i pociągnełem w stronę mojego samochodu.
-KURWA JUSTIN CO CI ODPIERDOLIŁO? - powiedziała wyrywając się.

NES POV
-Zamknij się i wsiadaj. Odwiozę Cie do domu  - powiedział stanowczo, zaciskając usta z wściekłości. 
-JA NIGDZIE NIE WRACAM. ZNOWU ZACZYNASZ BIEBER? - Zaśmiałam się, odwracając się i idąc w stronę siłowni.
-KURWA NES, ALBO WSIADASZ DO TEGO ZASRANEGO SAMOCHODU I POZWOLISZ SIĘ ODWIEŚĆ DO DOMU. ALBO CIĘ DO NIEGO SAM ZANIOSĘ CHYBA NIE CHCESZ ODWALAĆ TUTAJ SCENY?- Krzyknął przeczesując palcami swoje idealnie postawione włosy na żel.
-JA PIERDOLE. WSZYSTKO CO SOBIE ŻYCZYSZ BIEBER - Mówiąc to z wyczuwalnym jadem w głosie, weszłam do samochodu od strony pasażera zatrzaskując drzwi.
***
Droga była cicha, w ogóle się nie odezwałam. Ciekawiło mnie kim był ten chłopak i co tak zdenerwowało Justina, ale nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Ktoś taki jak Justin nie będzie dowodził moim życiem. To kurwa chłopak mojej siostry, a nie mój więc nie ma prawa odwalać takich rzeczy. Ale o tym to już sobie z nim porozmawiam kiedy indziej. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, nie odzywając się otworzyłam drzwi samochodu i wyszłam. Nie zdążyłam dojść do drzwi, kiedy ktoś złapał mnie za ramię..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć kochani. Do tej pory, pisałyśmy rozdziały razem. Ale tak się złożyło, że teraz postanowiłyśmy się podzielić. I tamten rozdział pisała Ola, a ten piszę ja (Milena) :)
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał. Nie jestem jakąś wybitną pisarką, a ni nic z tych rzeczy. Do tego miałam słabą wenę, ale chciałam napisać i dodać ten rozdział, jak najszybciej. Więc tak jak obiecała Ola, pod tamtym rozdziałem, rozdział pojawił się bardzo szybko.
Jeśli przeczytałaś/eś rozdział, zostaw swoją opinię :))

Jak myślicie dlaczego Nessa nie wspomniała, że była razem z przywódcą najgroźniejszego gangu?
I co się stało, że zerwała z nim?
Dlaczego Justin tak się zdenerwował?
Czyżby oboje zaczynali coś do siebie czuć?

Myślę, że tego dowiecie się niebawem.
Dziękuje za przeczytanie.