wtorek, 19 listopada 2013

10. "Alone"

Nes POV
Obudził mnie budzik, wyłączyłam go klikając na ekran telefonu i przewróciłam się na drugi bok, po 5 minutach zorientowałam się, że czas wstawać. Weszłam do łazienki. Dzieliłam ją z Ashley, ale jej nie było, Justina też już nie było, co mnie zdziwiło. Umyłam zęby, przyglądając się w lustrze. Miałam strasznie pod grążone oczy, skrzywiłam się, gdy zobaczyłam jak wyglądam. Weszłam pod prysznic, dokładnie pieniąc swoje ciało i włosy, opukałam się i wyszłam z kabiny, susząc się ręcznikiem, owinęłam go, tak, żeby zasłaniał moje ciało i wysuszyłam włosy, dokładnie je rozczesałam i zrobiłam lekki makijaż, weszłam do pokoju ubierając się. 8:48, spojrzałam na zegarek. Okej Ness, masz jeszcze dobre 10 minut do wyjścia z domu. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam papierosy z torebki, nigdy nie paliłam, ale od śmierci mamy coś we mnie pękło, po prostu.. uspokajało mnie to i dawało uczucie którego nie da się opisać. 

'Zorientowałam się, że dzisiaj w szkole, na pewno wszyscy będą się na mnie patrzeć z współczuciem. Wszyscy wiedzą o tej cholernej historii która zniszczyła moje życie.
Najbardziej bałam się, że idąc korytarzem zobaczę Logana.
Tak chodził do mojej szkoły, niestety.
Przypomniałam sobie chwile z nim spędzone, kiedy myślałam, że na prawdę mnie kocha.
Pamiętam, gdy wracałam ze spotkania z Nim. Cała zamyślona wchodziłam do domu, lekko zatrzaskując drzwi. Opierałam się o ich szybę, nie zwracając uwagi na to, jak bardzo jest ona zimna. Nie zwracałam uwagi na to, jak w tamtej chwili wyglądałam.. Czułam że go kocham i tylko to było wtedy ważne.
A on to spieprzył. Złamał mi serce. Pierdolony sukinsyn. 
Wiem byłam tylko zabawką.. Ale nie nauczył się, że zabawki też trzeba szanować?'

Spojrzałam na zegarek 9:00. Czas wyjść z domu i udać się do miejsca w którym każdy z nas marnuje kilka lat swojego życia.

Wstałam, zgasiłam papierosa i wrzuciłam go do popielniczki, która leżała na stoliku.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
Podniosłam torbę i poszłam w ich strone, minęłam kuchnie, łazienkę, swój pokój, aż wreszcie dotarłam do drzwi frontowych.
W progu stał nie kto inny niż Justin.

-Cześć. Mogę wejść? - spojrzał na mnie niepewnie

'Świetnie. Jeszcze tego mi brakuje. Nie mam ochoty z nim rozmawiać szczególnie po tym jak widział..
że robiłam sobie krzywdę.. że widział moją słabość..'

-Od kiedy jesteś taki kulturalny? - wywróciłam oczami- Wejdź i tak już wychodzę.
Wszedł do środka rozglądając się po mieszkaniu jakby obawiając się, że zobaczy ducha.
-Śmierdzi tytoniem. Paliłaś? - zapytał podejrzliwie
-Nie zachowuj się jakbyś był moim ojcem. Nie twoja sprawa, okej? - powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam.

'Za kogo on się uważa? Bo na pewno nie ma prawa wtrącać się w moje życie.'

-Zawiozę cię do szkoły - powiedział troskliwie wycofując się z mieszkania


'Pewnie chciał mieć pewność, że nic sobie nie zrobię. 
Tak to już jest z ludźmi, najpierw mają cię w dupie, a kiedy coś ci się stanie
jakby nigdy nic pojawiają się przy tobie niby współczując i pokazując
jakie to one nie są dobre chodź chwile wcześniej kiedy potrzebowałeś nie były przy tobie.'

-Nie trzeba, poradzę sobie, tato - to ostatnie słowo, powiedziałam sarkastycznie.
-Przestań się kurwa zachowywać jak suka, powiedziałem, że cię zawiozę to zawiozę okej? - niemal syknął

'Czego on kurwa ode mnie chce?'


-Rób co chcesz z tego co widzę, nie mam i tak już nic za bardzo do gadania - założyłam kurtkę i buty i wyszłam z mieszkania, zamykając drzwi.
Szłam po schodach, Justin szedł za mną.

'Nie widzi, że chce być chociaż chwilkę sama?'

Kiedy wyszliśmy, Justin poszedł w stronę samochodu. Poszłam za nim.Chciałam uniknąć zbędnych awantur. Szliśmy przez parking, omijając samochody innych.

Kiedy dotarliśmy, usiadłam na miejscu pasażera i otworzyłam okno.
Odpalając silnik, złapał za kierownice i pojechał przed siebie.
-Adres szkoły? - Justin przerwał cisze.
-Lycee Francais.
Gwałtownie skręcił z piskiem opon.

Oparłam się o szybę i zamknęłam oczy.
Chciałam, żeby ten dzień jak najszybciej się skończył.

Justin POV

'Nie ukrywam bałem się o Nes, po wczorajszym.
Bałem się, że znów sobie coś zrobi.
Nie wiem czemu się nią przejmuje, do tej pory nie przejmowałem się jeszcze żadną dziewczyną.
Traktowałem je bardziej jak moja własność, niż kogoś kto ma uczucia. '

Gwałtownie zahamowałem przed szkolnym parkingiem.

Wjechałem na niego, bezbłędnie parkując.

-Jesteśmy - mruknełem cicho
-Zauważyłam - odpowiedziała Nes patrząc w moją stronę po chwili dodała - Um.. Dziękuje Justin, za to.. no wiesz..

'Wreszcie przestała zachowywać się jak suka.'


-Nie ma sprawy - powiedziałem pewnie, kiedy ona przybliżyła się do mnie całując delikatnie mój policzek, wyszła z samochodu.

***
Nes POV
'Holly przez cały dzisiejszy dzień w szkole wypytywała mnie o Justina, kurwa pocałowałam go tylko w policzek, wielkie mi rzeczy. Na drugiej lekcji dostałam sms'a z zaproszeniem na imprezę która będzie się odbywała w domu Nathan'a. Niby powinnam mieć żałobę, ale czy nie powinno to działać inaczej? Chyba powinnam się odstresować chociaż na chwilkę. Co kol wiek się stanie zamierzałam na nią iść.'

Weszłam do domu, 16:46.
Impreza zaczynała się o 23, więc miałam jeszcze sporo czasu.
Weszłam do swojego pokoju, ściągając buty i kurtkę. Położyłam się na łóżku.

'Może Justin odebrał inaczej ten pocałunek? Nie myśl tak, na pewno tak nie jest.
Nie chce, aby pomyślał, że z nim kręcę czy coś.. Nienawidzę Ashley, ale to jej chłopak..
Nie mam zamiaru między nimi stawać.'

Leżałam tak chwilkę kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami frontowymi.


-CO TY KURWA SOBIE MYŚLISZ? MASZ BYĆ ZE MNĄ ROZUMIESZ? - usłyszałam głośny wrzask Ashley.

'Co tu się dzieje?'


-Nie kocham cię, nigdy nie kochałem, z nami k o n i e c - mruknął Justin, z jego tonu głosu było można wyczytać, że jest ostro wkurzony..


-WYJDŹ - wrzasneła Ashley po raz kolejny
-Co kurwa? - warknął Justin
-w y j d ź - powiedziała Ashley dosyć spokojnie.

Kiedy usłyszałam kolejne głośne trzaśnięcie drzwiami.

'Czy właśnie Justin z nią zerwał? 
Może powinnam z nią porozmawiać?'

~~~~~~~~~~~~~~

Hello. Tu Milena z kolejnym rozdziałem. 

Tym razem 10. 
Wiem, że nie wyszło to zbyt dobrze, ale chciałam już dodać.
Nie miałam zbytnio weny z powodu tego, że cały czas myślałam nad czymś innym.
Nie ważne. W każdym razie o to kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się podobał.
Kolejny jeszcze nie wiadomo kto napisze, bo nie rozmawiałam na ten temat z Olą.
W skrócie jak zwykle dziękujemy za każdy komentarz, to dla nas bardzo ważne.

Byle do kolejnego rozdziału x


Czy Ashley i Justin wrócą do siebie?
Co zdarzy się na imprezie na którą Nes ma zamiar iść?

Myślę, że dowiecie się tego już niedługo.


sobota, 2 listopada 2013

9. "Please don't cry"

Justin pov:


Leżałem w łóżku obok Ash i zastanawiałem się czy obudzić ją teraz i powiedzieć  jej,że  chcę z nią zakończyć to wszystko czy poczekać do wieczora. 
Wybrałem tą drugą opcję nie miałem ochoty zaczynać dnia od jej płaczu, zażaleniach i innych gówien Gdy miałem już zamknąć oczy by położysz się spać chociaż na parę godzin, usłyszałem płacz.
Automatycznie moje oczy się powiększyły,nie zastanawiając się ani chwili wyszedłem po woli i po ciuchu z łóżka aby nie obudzić Ashley. Rozejrzałem się po pokoju by znaleźć swoje bokserki i jeansy,gdy je znalazłem wsunąłem je na siebie i po chwili zrobiłem to samo z jeansami. Wziąłem z półki swój telefon by zobaczyć która jest godzina,huh 6 rano Biebier co się z tobą dzieje. 
Wyszedłem z pokoju i po cichu zamknąłem drzwi.Będąc coraz bliżej pokoju Ness słyszałem coraz to głośniejsze płakanie,wiedziałem że będzie zła,że się znowu wtrącam w jej życie,ale nie mogłem pozwolić by ona płakała. 
Chwyciłem za klamkę i otworzyłem drzwi,uchyliłem je lekko i zobaczyłem ją siedzącą na łóżku,całą zapłakaną i mającą w ręku telefon, po chwili zauważyłem też krew lecącą z jej ręki i wtedy zdałem sobie sprawę co ona właśnie zrobiła.
Gdy wszedłem do pokoju jej  oczy od razu skierowały się na mnie.
J-justin?-zapytała jąkając się
-Co ty do kurwy robisz?-wybuchnąłem trochę za ostro,bo widać było,że się przestraszyła
-J-ja n-nie wiem-mówiąc to wycierała łzy które spływały jej po policzkach 
-Jak kto kurwa nie wiesz,za jakiego głupiego mnie masz?-zapytałem znowu trochę za ostro chociaż tego nie chciałem
-Zostaw mnie samą J-Justin,dam sobie r-radę-krzyknęła dosyć cicho pokazując ręką abym wyszedł
-Właśnie widziałem jak sobie dawałaś rade sama,chce ci pomóc Nes-podszedłem krok bliżej niej
-Nie chcę twojej pomocy,nie chcę nikogo pomocy-krzyknęła wstając z łóżka
-Dlaczego jesteś taką suką-zapytałem zirytowany
-Wyjdź stąd,nie mam zamiaru tego słuchać-machnęła ręką na drzwi
-A jaki mam być w stosunku do ciebie skoro zachowujesz się jak zimna suka i dasz sobie pomóc
- Huh,ty i twoja dziewczyna świetnie do siebie pasujcie do siebie,oby dwoje mnie wyzywacie i sprawiacie mnie mega szczęśliwą-kręciła głową i po raz kolejny wskazała ręką na drzwi-Wyjdź!- krzyknęła
-Ona nie już moją dziewczyną-znaczy zaraz już nią nie będzie-poprawiłem się
-Nie rozumiem,co masz na myśli?-zapytała zdziwiona
-Dokładnie to co powiedziałem,kończę z nią,nie jestem taki jak ona, po prostu do siebie nie pasujemy-wytłumaczyłem to dosyć spokojnym tonem głosu 
Po chwili ciszy odezwałem się 
-To co dasz sobie pomóc?-zapytałem z nadzieją że w końcu powie tak
-Nie wyjdź,albo sama to zrobię
-Wiesz co Kurwa ,Ash miała racje,jesteś nic nie wartą suką,może i miała racje co do twoich rodziców,że Cie nie chcieli-wypaliłem nagle
kurwa czy ja to powiedziałem naprawdę? 
Jestem idiotą.Nie myślałem tak ale kurwa wkurwiła mnie.
Ness stała tam patrząc się przed siebie gdy po paru sekundach zaczęła się cała trząść i płakać.
-Kurwa mać Nes,nie płacz proszę-podszedłem do niej i przytuliłem ją 
-Puść mnie!-krzyknęła i zaczęła mnie odpychać i uderzać w tors
-To nic nie da-i pogłębiłem uścisk pomiędzy nami
Czułem ulgę gdy się poddała i objęła moją szyje swoimi rękami,płacząc mi w pierś.
Po parunastu minutach płakania Nessy odsunąłem ją od siebie i powiedziałem:
-Nes wiem że to co powiedziałem nie było na miejscu,ale chciałem ci pomóc, a ty byłaś tak uparta nie mogłem odejść wiedząc o tym że płaczesz,j-ja -p-przepraszam-po raz pierwszy kogoś szczerze przeprosiłem
-Ja po prostu nie daje sobie rady,wiesz?wiem że nie miałeś tego na myśli, w sumie nawet nie wiem co tu dalej robisz,przecież jestem suką-mówiąc to znowu zaszkliły jej się oczy
Wziąłem jej podbródek w swoje palce i uniosłem go do góry by na mnie spojrzała-nie jesteś suką,jesteś wspaniała taka jaka jesteś rozumiesz?-powiedziałem to całkiem szczerze
-Nie, jestem,jestem nic nie warta. Mojej mamy nie ma,umarła,ojciec odszedł od nas i to najprawdopodobniej przeze mnie i mam siostrę która się znęca nade mną psychicznie i fizycznie i jeszcze te...-przerwała na co dziwnie na nią spojrzałem myślała że będzie konturowała ale ona siedziała cicho.
-te co?-zapytałem
-to wszystko Justin,to wszystko-machnęła rękami
chwyciłem ją za rękę na co ona się skrzywiła
-Cholera zapomniałem o tym-podniosłem jej rękę na wysokości swoich ust
-J-justin co ty robisz-powiedziała niepewnie
Nie odpowiedziałem jej ale zacząłem całować każą z jej ran

Nes pov

Głęboko zaczerpnęłam powietrza gdy poczułam usta justina na moich ranach, jego delikatne cudowne usta. Po chwili chłopak odsunął się z uśmiechem na twarzy i powiedział
-Dobrze by było gdybyś jeszcze to oczyściła, czy coś-wskazał ręką na moje rany
-Ta-taak wiem-powiedziałam ciągle zaszokowana zachowaniem Justina
-To dobrze-puścił mi oczko-wiesz chyba lepiej będzie jak się położysz, na którą masz do szkoły?-wsadzając ręce do przednich kieszeni spodni
-z tego co pamiętam to chyba na 9-uśmiechnęłam się nieśmiale
-no to masz jeszcze jakoś 1,5 godziny na wyspanie się-wskazał na mnie a potem na łóżko 
-tak chyba masz racje-kiwnęłam głową
-Dobra,to ja już pójdę, trzymaj się
-Justin?-krzyknęłam nie pewnie
Cofnął się do moich drzwi i odpowiedział-Słucham shawty?
-Dziękuje-powiedziałam po cichu
-Ness-podszedł do mnie i przytulił mnie do siebie-Niema za co,a teraz i idź spać-odsunął się i udał się w kierunku drzwi
Czekałam aż Justin zniknie za drzwiami i podeszłam po telefon,huh 7:15 położę się bynajmniej na godzinę.
Ale przypomniało mi się coś jeszcze,o czym będąc z Justinem zapomniałam. 
Odblokowałam telefon i weszłam w sms’y.

Od: nieznane
„Nigdy nie będzie dobrze. Zrozum to skarbie."

Coś przekręciło mi się w żołądku, miałam ochotę znowu się rozpłakać i zrobić coś głupiego.
Potrząsnęłam głową, mówiąc „nie możesz tego zrobić jesteś silna” 
Położyłam się na łóżku, okrywając się kołdrą i myśląc o tym że jutro czeka mnie pierwszy dzień w szkole od śmierci mamy,za nim się zorientowałam zapadłam w głęboki sen. 
_________________________________________________________________
Cześć wam z tej strony Ola,starałam się w miarę szybko napisać ten rozdział bo nie chciałam abyście na niego długo czekali,więc z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy,literówki etc.
Chciałam jeszcze podziękować wam w imieniu moim i Mileny za każdy komentarz bo to naprawdę w jakimś stopniu motywuje i zachęca do dalszego pisania.Jesteście niesamowici,naprawdę!:)
Ok,to tyle ode mnie,mam nadzieje że rozdział nie będzie aż taki zły i wam się spodoba następnym rozdział pisze Milena,więc tak naprawdę nie wiem kiedy będzie,ale na pewno postara się aby był jak najszybciej.
Much love. xx
~~~~~~~~~~~~~~~~
jak myślicie co będzie dalej?
Czy prześladowca od sms'ów ness da jej spokój?
zobaczymy.