Justin POV
Biegłem jeszcze chwilkę, gdy zdałem sobie sprawę że za cholerę jej teraz nie znajdę.
To było dziwne martwiłem się o dziewczynę której w ogóle nie znałem.
Miłość od pierwszego wejrzenia? Nie.. Nie wierze w takie gówna.. Stałem jeszcze chwilę bez ruchu, obróciłem się, poprawiłem swoją bluzę i poszedłem w stronę swojego domu.
Nes Pov
Gdy wbiegłam na dzielnice na której mieszka Ashley. Dopiero teraz doszło do mnie co się stało i zastanawiałam się jak to powiedzieć Ashley, o co chodziło z tym sms'em i dlaczego do cholery to wszystko przytrafia się akurat mnie.
Nawet nie wiedziałam kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach i moje ciało znowu zaczęło drżeć. Wyjęłam swój telefon aby sprawdzić która jest godzina, była 2:32. Miałam nadzieje, że Ashley nie będzie spała. Nawet nie zauważyłam kiedy a już byłam przy furtce jej domu.
Stanęłam przed drzwiami, zawahałam się, bo nie byłam pewna jak ona na to zareaguje.. otworzyłam drzwi, była otwarte.. Nic dziwnego, Ashley zawsze zostawiała otwarte drzwi.. Nic się nie zmieniło.
Chwile później stałam w przed pokoju, był niewielki. Po lewej stronie wisiało podłużne, duże lustro, a pod nim znajdowała się półka na buty, nie zdziwiło mnie to że było ich tak wiele. Prawą stronę zajęła natomiast czarna, duża szafa. Stałam tak chwilę niepewna, kiedy zobaczyłam moją siostrę wychodzącą z łazienki. Ogarnął mnie lęk, pożałowałam że tu przyszłam..
-Co ty do cholery tutaj robisz Nes? - Usłyszałam nerwowy krzyk mojej siostry, nie wiedziałam od czego mam zacząć..
-Chcia-chcia-chciałam.. Ci coś powiedzieć.. - Wyjąkałam nerwowo
-No mów kurwa - warknęła z jadem w oczach
-Bo maaaa-ma.... - chciałam dokończyć kiedy Ash mi przerwała..
-Nie obchodzi mnie matka, wynoś się stąd
-Ona nie żyje! - Krzyknęłam przerażona i znowu zaczęłam płakać
Ashley popatrzała na mnie jak na wariatkę, a z jej ust wydobyło się głośne westchnięcie.
-Co? Co ty mówisz? Jesteś pijana! Do kurwy nędzy nie wiesz co mówisz - Ash wpadła w panikę, zaczęła klnąć..
Wiedziałam, że nie zareaguje na to jakoś z współczuciem.. To była Ashley, moja siostra. Nie mówię że ma serce z kamienia, bo niejednokrotnie się przekonałam, że nie.. Ale ona.. Nie potrafiła zbytnio współczuć, więc zdziwiłam się że się tym w ogóle przejęła. Oczy bolały mnie od płaczu, jedyne czego chciałam to wyjaśnić cała tą sytuację, wziąć długą letnią kąpiel i wypłakać się. Miałam dość wszystkiego.. Co jeśli było to ostrzeżenie? Ostrzeżenie od kogoś kto chciał mnie zabić? Co jeśli to moja wina? Co jeśli ten ktoś chciał zabić mnie, ale spotkał moją mamę.. która była dla niego przeszkodą? Kto mógłby chcieć się mnie pozbyć i co najważniejsze CO JA TAKIEGO KURWA ZROBIŁAM? W mojej głowie roiło się od pytań, nie mogłam pozbyć się myśli.. Chciałam aby moja mama żyła, przytuliła mnie i powiedziała że wszystko będzie dobrze.. Ale teraz jak jej nie ma, nie ma kto mnie pocieszyć.. Nie mam zupełnie nikogo.. Zostały mi tylko moje przyjaciółki, ale przecież nie mogę im wszystkiego powiedzieć. I właśnie w tym momencie poczułam że mój żołądek przewraca się do góry nogami. Spojrzałam na telefon,który trzymałam w prawej w obawie że znów dostałam sms'a od mordercy. Na ekranie nie było żadnego powiadomienia odetchnęłam z ulgą,przeczesując swoje włosy palcami.
Wzdrygnęłam gdy Ash się odezwała
-Jak to się stało? Mów. Ness co ty zrobiłaś, kto to zrobił? Co się stało? - zaczęła wrzeszczeć i mną szarpać, nie wiedziałam co się dzieje kiedy upadłam na kolana, pod wpływem uderzenia w brzuch.
-To twoja wina! To przez Ciebie mama nie żyje! Co ty jej zrobiłaś!
-Ja.. Nie..Wiem.. - mówiąc to, złapałam się za brzuch, klęcząc na ziemi
-Gdzie ona jest Ness, co z nią? Co jeśli ona żyje, a Ci się wydawało?
-Ale ja widziałam.. Jej nieżywe ciało..- Nie mogłam mówić, przez łzy które spływały mi z oczu
-GDZIE? Idiotko! Trzeba coś zrobić! Zadzwonić na policje! Cokolwiek!
-Ona..Ona.. Jest.. W piwnicy.. Ktoś.. ją zamordował - Znowu zaczęłam płakać, klęcząc na ziemi. Schowałam swoją twarz w ręce
-Dlaczego od razu nie zadzwoniłaś na policje? Karetkę? Nes, to przez Ciebie, ona umarła to twoja wina - Kiedy usłyszałam te słowa, które wydobyły się niczym jad z ust Ash, zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Ma racje to moja wina, mogłam od razu coś zrobić a ja.. ja zwyczajnie uciekłam, myślałam że w ten sposób robię dobrze.. A zrobiłam, najgorszą rzecz jak tylko mogłam. Co jeśli moja mama oddychała, a ja tego nie zauważyłam. Zamiast zadzwonić po karetkę, zostawiłam ja tam.. Zamiast udzielić jej pomocy, zwyczajnie uciekłam. Jestem kretynką, po raz pierwszy w życiu moja siostra ma racje.. to moja wina.
-Ogłuchłaś szmato? - Warknęła - Jak zwykle wszystko muszę załatwiać sama! - Krzyknęła
-Co zamierzasz zrobić? - Zaczęłam płakać jeszcze głośniej
-Ah. Co ja zamierzam zrobić? Co ja zamierzam zrobić!? Ty masz nadzieje, że ja załatwię tą całą sprawę sama? Moja droga... - zaśmiała się gniewnie - Ja tego gówna za Ciebie nie naprawie. Idź tam teraz zadzwoń na policje, cokolwiek.
-Ale.. Ale.. Ja nie wiem.. - Czułam się fatalnie, byłam zakłopotana.. Miałam nadzieje, że Ash mi pomoże.. Ona nie jest aż taką wredną suką, żeby zostawić mnie teraz samą..
-Zbieraj się, jedziemy tam. Daj telefon, trzeba kurwa zadzwonić na policje - wyciągnęła rękę w moją stronę z upiornym wyrazem twarzy. Wyglądała jakby się przejęła tą cała sytuacją.. Nie widziałam jej jeszcze nigdy takiej.. Ona nigdy taka dla mnie nie była, nie lubiłyśmy się...nienawidziłyśmy, ale nigdy aż tak nie była na mnie wkurzona..
****
Kilka minut później byłyśmy już w samochodzie, Ash odpaliła silnik, ustawiła lusterko wsteczne i ruszyłyśmy. Jechała na prawdę szybko, zastanawiałam się czy nie powiedzieć jej żeby zwolniła. Nie zatrzymywała się nawet na czerwonym świetle. Chciałam jej powiedzieć.. Ale moją uwagę przykuło coś innego. Naszyjnik z napisem "Justin" który leżał na tylnym siedzeniu. Z tego co wiem, nie mogła go dostać od swojego chłopaka.. Mama opowiadała, że nie wygląda on na zbytnio romantycznego i przejmującego się Ash. Kiedy wróciłam do tych wspomnień, przypomniałam sobie, że miałam wrażenie.. że ten cały jej Justin, jest z nią tylko dla jednego..
-Czekasz na zaproszenie?! Rusz się, nie będę tu stała nie wiadomo ile - Nawet nie zauważyłam, kiedy moja siostra wyszła z samochodu. Stała już przy drzwiach naszego domu. Nie chciałam tam wrócić, po tym całym zdarzeniu.. Nie miałam najmniejszej ochoty, widząc z powrotem śladów krwi.. Martwego ciała mamy. Przypominając sobie te zdarzenie.. znowu zaczęłam płakać i ogarnęły mną dreszcze.
-Eh.. Zostań w samochodzie, będę za chwilę - powiedziała, ze współczuciem w oczach. Po czym weszła do domu.. Jeszcze nie widziałam współczującej Ash.. Dziwne uczucie, widząc ją taką..
Rozglądnęłam się i zauważyłam stojący samochód policyjny na podjeździe od domu. Był duży i jak to zazwyczaj bywa niebieski, obok niego stał tak myślę.. sierżant, który spisywał, co mówi moja sąsiadka. Wiedziałam że przyjdzie czas na mnie.. Że ja tez będę musiała złożyć zeznania. Nie chciałam do tego wszystkie wracać.. Chciałam o tym zapomnieć.. Chciałam mojej mamy.. Jeszcze kilka godzin temu widziałam ją w kuchni uśmiechniętą i radosną.. A teraz? A teraz leży w kałuży krwi, blada i zimna..
Ogarnął mną niepokój, kiedy zauważyłam że policjant idzie w moją stronę..
-Panna Nessa Grande? - Zapytał otwierając drzwi ze strony pasażera, patrząc na mnie w dość dziwny sposób. Pewnie wyglądałam fatalnie, patrząc na niego starałam się wytrzeć tusz z pod oczu.
-Jak widać - powiedziałam, kiedy w moich oczach znowu zebrały się łzy i ciało zaczęło drżeć z zimna.
Policjant zauważył to i okrążywszy samochód wsiadł ze strony kierowcy.
-Mogłaby pani odpowiedzieć na kilka pytań?
-Jak musi pan..panie.. - spojrzałam na plakietkę z prawej strony jego munduru policyjnego - Kelens - dokończyłam patrząc mu prosto w oczy.
-Jak to się stało, że pani matka została zamordowana? - zapytał, nie owijając w bawełnę. Opowiedziałam mu wszystko, pomijając jeden szczegół.. Za bardzo się bałam o tym powiedzieć..O sms'ie którego dostałam przed śmiercią mojej mamy.. Bałam się że mogą uznać że to moja wina.. pewnie pomyślicie, że jestem naiwna i głupia.. Ale bardzo się bałam cokolwiek powiedzieć.
Kiedy policjant skończył przesłuchanie. Wysiadł z samochodu, dziękując mi. Oparłam się o szybę, zamykając oczy z których leciały łzy i zasnęłam..
Ashley POV
Kiedy przesłuchania się skończyły i zabrano ciało mamy, wróciłam z powrotem do samochodu. Nes spała, zdziwiłam się, wyglądała okropnie. Miała pogrążone sine oczy i tusz do rzęs na policzkach. Włosy miała porozrzucane, potargane.. Wyglądała jakby wróciła właśnie z jakiejś mega imprezy.. Może i czasami jestem wredna.. Ale teraz.. Teraz postanowiłam nie być, więc nie budząc jej zwyczajnie odpaliłam silnik i pojechałam w stronę domu.
Nes POV
Gdy dojechałyśmy do domu, Ashley mnie obudziła. Poprawka wypchnęła mnie z samochodu. Kazała wziąć moje rzeczy z bagażnika. Zdziwiłam się.. to znaczy, że będę mieszkać u niej? Nie chciałam się teraz o to zamartwiać, więc o nic nie pytałam.. po prostu wzięłam te cholerne rzeczy, żeby jak najszybciej odpocząć.
Weszłyśmy do jej domu, poczułam powiew zimnego wiatru dochodzący otwartego balkonu w salonie. Gdy usłyszałam odchrząknięcie, które nie należało do żadnej z nas..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Kolejny rozdział. Trzeci powinnien pojawić się jakoś w czwartek lub wcześniej. Kto chce być informowany o rozdziałach, prosimy napisać komentarz ze swoim twitterem.
Jak myślicie, kto wszedł do domu Ash, pod jej nieobecność?
Czy to znowu morderca? Albo zupełnie ktoś inny?
Jeśli jesteście ciekawi zostańcie z nami.