sobota, 31 sierpnia 2013

5. "Compton"

NES POV
Gdy wyszłam z domu skierowałam się w stronę dzielnicy Compton. Pewnie pomyślicie, że zwariowałam lub coś ze mną nie tak, bo idę na najgroźniejszą dzielnicy w mieście. Otóż nie ze mną jest wszystko w porządku.  W Campton jest siłownia. Co piątek zawsze spotykamy się tam ze znajomymi. Postanowiłam, że jednak powinnam się tam pojawić żeby wszystko im wytłumaczyć.Co prawda za dużo tu nie było do tłumaczenia, bo pewnie już o wszystkim wiedzieli.. Ale jednak, chciałam żeby usłyszeli to też z moich ust.
Nim się obejrzałam byłam już na miejscu, domy na tej dzielnicy były dość blisko siebie, każdy był szary i praktycznie na każdym było graffiti  moją uwagę przykuło tylko jedno "Blood" napisane na pewnym budynku, który jak mniemam miał robić za sklepik, ale nie wyszło. 
Po kilku minutach spaceru dotarłam na miejsce, siłownia nie wyglądała nadzwyczajnie, wręcz przeciwnie. Wyglądała jak budynek z horrorów. Ale przyzwyczaiłam się do tego, więc nie zwróciłam na to najmniejszej uwagi. Okna były powybijane, a drzwi.. drzwi w ogóle nie było. Weszłam do środka dużej się nie zastanawiając, był tam tłok, rozejrzałam się po sali była niewielka, po prawej stronie były worki treningowe, natomiast po lewej był mały barek i pomieszczenie w którym odbywały się tak zwane "płatne walki".  Poszłam w stronę worków treningowych i wtedy zauważyłam Holly i Sharppy które stały niedaleko worków i Jake oraz Liama którzy uderzali w worki stojące na przeciwko nich. Kiedy dziewczyny mnie zauważyły pomachały mi lekko, w mgnieniu oka stałam już koło nich, witając się z wszystkimi powiedziałam:
-Jak już pewnie wiecie moja mama... - nie zdążyłam dokończyć, bo Holly mi przerwała
-Skarbie nie musisz nam tego mówić, wszystko wiemy.. wiadomości po tym mieście szybko się rozchodzą.. - powiedziała zamieszana i popatrzyła mi w oczy 
-Holly.. Ja chce, żebyście usłyszeli to z moich ust - Holly kiwnęła głową, a pozostali dali mi znak abym mówiła.
-Wiem, że po mieście krążą plotki, że to ja z-zabiłam swoją mamę - mówiąc to o mało się nie zakrztusiłam, spojrzałam na przyjaciół, aby zobaczyć ich reakcje. Jednak oni tylko stali i patrzeli na mnie jak na wariatkę. Przyzwyczaiłam się do tego, spuściłam wzrok i kontynuowałam
-Chce, żebyście wiedzieli, co tak na prawdę się stało. Eh.. - zamknęłam oczy, próbując sobie przypomnieć obraz tego koszmarnego dnia. 
-Tak więc siedziałam w pokoju, kiedy usłyszałam trzask szkła.. pomyślałam, że po prostu słoik mojej mamie spadł, bądź szklanka, nie przejęłam się tym zbytnio.. Aż do momentu kiedy w moim domu nastała upiorna cisza.. przeraziłam się.. pomyślałam, że moja mama.. że mojej mamię się coś stało, nie wiem dokładnie co wtedy mną kierowało, ale poszłam.. po prostu poszłam do kuchni. Zobaczyłam...smugi krwi idące w stronę piwnicy... Nikogo tam nie było.. Tylko moja.. moja mama leżała tam eh.. Reszty możecie się sami domyśleć - Łza spłynęła mi po policzku jednak szybko ją wytarłam nie pozwalając im jej zobaczyć. Holly podeszła do mnie pierwsza przytuliła mnie i nic nie powiedziała, zdziwiłam się ich reakcji, jednak odwzajemniłam jej gest i odsunęłam się lekko. Nastała niezręczna cisza, kiedy w końcu coś ją przerwało, muzyka.. głośna muzyka, która zawsze leciała tu w piątki, aby można było emm.. się zabawić. Jak już wspominałam, albo i nie wszyscy nazywają to pomieszczenie siłownią, jednak ja uważam, że to powinno przybrać jakąś inną nazwę, ponieważ była to siłownia nie zaprzeczę, ale jednak też bar. Przerwałam moje myślenie, kiedy Liam  wyciągnął w moją stronę, małą rurkę skręconą z papieru, w którym była trawka. Czyli jak możecie się domyślić Marihuana, normalnie bym odmówiła, po tym co ostatnio się zdarzyło, jak tu byłam i paliłam ją. Nie wiem czy powinnam to wspominać, po prostu zaszalałam, ale teraz.. teraz chciałam pozbyć się moich myśli i pomyślałam, że to mi na pewno pomoże. Wzięłam od niego, uśmiechając się lekko, była już odpalona więc spokojnie mogłam się zaciągnąć. Wypuściłam dym pozwalając, aby rozniósł się po całej sali. Za nim zapytacie, nikt nie zwrócił na to uwagi, ponieważ tu gdzie byłam, było to normalne. Zaciągnęłam się jeszcze raz, tym razem bardziej intensywnie kiedy poczułam lekkie szarpnięcie za ramię. 

JUSTIN POV
Kiedy dojechałem do domu, Matt już na mnie tam czekał. Po krótkiej rozmowie postanowiliśmy, że pojedziemy do siłowni w Compton, trochę poćwiczyć. Dzisiejszy dzień jest pochmurny, dlatego strasznie szybko robiło się ciemno. Miałem nadzieje, że Nes dojdzie do domu jak jeszcze będzie jasno, nawet nie wiedziałem gdzie ona poszła.. Nie żeby mnie to coś interesowało.. Po prostu młoda jest jeszcze nie letnia, więc.. 

Kilka minut później byłem już w siłowni i zanim się obejrzałem, uderzałem już w worek treningowy, Matt jeszcze był w szatni, czekając na niego postanowiłem się nie nudzić. 
Odruchowo rozejrzałem się po sali, analizując każdy jej metr. Uderzyłem jeszcze kilka razy w worek treningowy. Kiedy zobaczyłem Nes.. Nie byłem pewny czy to ona, dziewczyna stała do mnie tyłem. Jednak kiedy odwróciła się w bok, mogłem podziwiać jej profil. I zgadnijcie, nie myliłem się była to Nes. Zmierzyłem ją od góry do dołu, była ubrana w jasne szorty i zwykłą granatową bluzkę, na nogach miała czarne buty (converse), włosy miała zarzucone na jedno ramię. Dziewczyna jest ładna nie oszukujmy się.. a no i seksowna też.. Może nawet bardziej od swojej siostry. Uśmiechnąłem się w duchu, po czym zobaczyłem jak bierze od jakiegoś kolesia....idealnie skręconą trawkę. Pomyślałem, że po prostu podał jej na przytrzymanie. Kiedy nie zauważyłem jak jej usta zbliżają się do zakończenia rurki, jednym seksownym pociągnięciem zaciągnęła się, po czym wolno wypuściła dym. Robiła to cholernie profesjonalnie i seksownie, ale nie zamierzałem tak stać, patrząc jak Nes się truje, coś do niej czułem.. Nie wiem jeszcze co, ale coś na pewno. Zawsze sądziłem, że trawka to nic takiego, przecież sam ją palę.. Ale.. jej nie pozwolę robić takich głupot. Nim zauważyłem już stanąłem za nią, szarpnąłem nią lekko tym samym odwracając ją w swoim kierunku. Kiedy mnie zobaczyła szybko wypuściła dym, a jej źrenicę się powiększyły...ale szybko wróciły do normalnych rozmiarów. 
-Co ty tu kurwa robisz Justin? - Zapytała patrząc na mnie jakby zobaczyła zjawę.
-Mógłbym zapytać o to samo? - Powiedziałem szybko i mimowolnie popatrzałem na jej usta. 
-Co tam sobie chcesz, nie przeszkadzaj mi Bieber - powiedziała wolno po czym chciała zaciągnąć się kolejny raz ale szybko wyrwałem jej z ręki.. to świństwo..świństwo które i ja lubię sobie zapalić, ale ten fakt pomińmy, ja to nie ona. 
-CO TY DO CHOLERY ROBISZ? MOŻESZ NIE NIE WPIEPRZAĆ W MOJE ŻYCIE? I ODDAWAJ TO GÓWNO - Krzyknęła wyciągając rękę w moją stronę i zaciskając wargi z wściekłości, próbując nie patrzeć się w moje oczy, ale jej to nie wyszło.
-SKORO TO GÓWNO TO PO CO TO PALISZ? - Splunąłem
-PIEPRZ SIĘ - krzyknęła i wymijając mnie skierowała się ku wyjścia. Jej znajomi nie zwrócili nawet na to uwagi, prawdopodobnie dlatego, że nic nie słyszeli przez głośną muzykę.
Poszedłem za nią, bo niby co miałem zrobić? Nie mogłem jej zostawić samej i pozwolić, aby zjarana chodziła sama po takiej dzielnicy.
Szybko wymijając ludzi poruszających się w rytm muzyki, szybko wyszedłem na zewnątrz. Rozejrzałem się i zobaczyłem Ness idącą w stronę parku. Podbiegłem do niej, łapiąc ją za rękę.
-CZEGO ZNOWU CHCESZ? NIE MOŻECIE DAĆ MI WSZYSCY ŚWIĘTEGO SPOKOJU? - uniosła ręce z zdziwieniem
-Jeśli do cholery chcesz spokój to nie rób takich głupot - warknąłem podnosząc głos
Nes odwróciła wzrok i nic nie powiedziała, jakby analizując to co przed chwilą usłyszała.

NES POV
Czy on nie zrozumiał co ja powiedziałam? Czemu do cholery nie mógł zostawić mnie samą? Nie żeby przeszkadzało mi jego towarzystwo.. Ale po prostu.. Nie chce, aby pomyślał, że nie umiem zadbać o swoje życie. Popatrzałam na niego, odsunął się o pare kroków jakby chciał uzyskać lepszy widok na mnie. Bolała mnie głowa i nie mogłam normalnie myśleć, prawdopodobnie to skutki uboczne zażywania Marihuany. Moje myśli nie zniknęły, tak jak chciałam. Wręcz przeciwnie pojawiło się ich jeszcze więcej.
Podeszłam do niego, myśląc że muszę to jakoś naprawić.. Nie mogę być dla niego ciągłą suką, przecież to on wczoraj mi pomógł, a ja mu się nie odwdzięczyłam. Oparłam ręce o jego tors, usiłując stanąć na palcach, pocałowałam go lekko w policzek.
-Co to było? - powiedział uśmiechając się i tym samym pokazując, rząd śnieżno białych zębów
-Dziękuje.. - powiedziałam przygryzając wargę, moje policzki zaczerwieniły się, a ja próbując się zasłonić, odwróciłam głowę, udając, zainteresowanie sytuacją, która miała miejsce przez domem na przeciwko nas. Nie było to nic wielkiego, jakaś kobieta zwyczajnie się kłóciła z chłopakiem. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, ale nawet nie chciałam. Nie interesowało mnie to.
-Wiesz za co.. za to, że mi wczoraj pomogłeś.. Za to, że nie pozwoliłeś mi zaburzyć swojego normalnego toku myślenia.. Za to...Że jesteś.. - powiedziałam szybko zasłaniając twarz
-Ah, więc jednak podoba Ci się moje towarzystwo? - Justin odsunął się i uśmiechnął się zadziornie. 
-Nie.. to znaczy.. Tak.. to znaczy.. - powiedziałam szybko, próbując się wytłumaczyć. Jednak nie zdążyłam.. do Justina podszedł jakiś chłopak, miał na sobie czarne zwykłe spodnie które były idealnie dopasowane, w przeciwieństwie do spodni Justina które wisiały od połowy pośladków i można było zaobserwować zarys jego tyłka, czerwoną bluzę i kaptur który zasłaniał jego włosy. Nie był w połowie tak ładny jak Justin - pomyślałam patrząc na twarz chłopaka. W tej samej chwili szarpnął za ramie Justina i wymierzył w jego stronę cios. Jednak nie trafił, bo Justin zdążył się obrócić. Złapał go za rękę i pociągnął w inną stronę chodnika przytrzymując go przy ścianie.

JUSTIN POV
-CO TY KURWA ROBISZ? - Powiedziałem, uderzając Willa z pięści całą siłą w policzek.
-PRÓBUJE CI POMÓC, NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO TEJ DZIEWCZYNY - odchrząknął z jadem w oczach
-Niby czemu? - Zaśmiałem się mu prosto w twarz
-PONIEWAŻ KURWA TO BYŁA DZIEWCZYNA LOGANA - Krzyknął i popchnął mnie, jednak ja nawet się nie zachwiałem. Logana.. dlaczego ja nic o tym nie wiem. DLACZEGO KURWA ONA JEST BYŁĄ DZIEWCZYNĄ PRZYWÓDCY GANGU, NA TEJ DZIELNICY A JA TEGO KURWA NIE WIEM? 
Popatrzałem ostatni raz na Williama, po czym zostawiłem go tam nie mówiąc a ni słowa. Podeszłem do Nessy, złapałem ją za ramię i pociągnełem w stronę mojego samochodu.
-KURWA JUSTIN CO CI ODPIERDOLIŁO? - powiedziała wyrywając się.

NES POV
-Zamknij się i wsiadaj. Odwiozę Cie do domu  - powiedział stanowczo, zaciskając usta z wściekłości. 
-JA NIGDZIE NIE WRACAM. ZNOWU ZACZYNASZ BIEBER? - Zaśmiałam się, odwracając się i idąc w stronę siłowni.
-KURWA NES, ALBO WSIADASZ DO TEGO ZASRANEGO SAMOCHODU I POZWOLISZ SIĘ ODWIEŚĆ DO DOMU. ALBO CIĘ DO NIEGO SAM ZANIOSĘ CHYBA NIE CHCESZ ODWALAĆ TUTAJ SCENY?- Krzyknął przeczesując palcami swoje idealnie postawione włosy na żel.
-JA PIERDOLE. WSZYSTKO CO SOBIE ŻYCZYSZ BIEBER - Mówiąc to z wyczuwalnym jadem w głosie, weszłam do samochodu od strony pasażera zatrzaskując drzwi.
***
Droga była cicha, w ogóle się nie odezwałam. Ciekawiło mnie kim był ten chłopak i co tak zdenerwowało Justina, ale nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Ktoś taki jak Justin nie będzie dowodził moim życiem. To kurwa chłopak mojej siostry, a nie mój więc nie ma prawa odwalać takich rzeczy. Ale o tym to już sobie z nim porozmawiam kiedy indziej. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, nie odzywając się otworzyłam drzwi samochodu i wyszłam. Nie zdążyłam dojść do drzwi, kiedy ktoś złapał mnie za ramię..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć kochani. Do tej pory, pisałyśmy rozdziały razem. Ale tak się złożyło, że teraz postanowiłyśmy się podzielić. I tamten rozdział pisała Ola, a ten piszę ja (Milena) :)
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał. Nie jestem jakąś wybitną pisarką, a ni nic z tych rzeczy. Do tego miałam słabą wenę, ale chciałam napisać i dodać ten rozdział, jak najszybciej. Więc tak jak obiecała Ola, pod tamtym rozdziałem, rozdział pojawił się bardzo szybko.
Jeśli przeczytałaś/eś rozdział, zostaw swoją opinię :))

Jak myślicie dlaczego Nessa nie wspomniała, że była razem z przywódcą najgroźniejszego gangu?
I co się stało, że zerwała z nim?
Dlaczego Justin tak się zdenerwował?
Czyżby oboje zaczynali coś do siebie czuć?

Myślę, że tego dowiecie się niebawem.
Dziękuje za przeczytanie.

piątek, 30 sierpnia 2013

4. "Hey you are hungry?"

                                          JUSTIN POV
Spałem gdy nagle obudził mnie głośny hałas,domyślałem się że dochodziło to z pokoju Ness ponieważ Ashley już była w pracy więc to była jedyna opcja gdzie coś mogłoby się stać.
Teraz na pewno będzie że jestem miękki czy coś,ale szczerze to martwiłem się o nią,dziwne uczucie do tej pory martwiłem się tylko o swoją rodzinę bądź kumpli,wiem dziwnie to brzmi ,ale tak było.
Wszedłem do pokoju Ness i zobaczyłem rozbite okno i jego odłamki na podłodze zdziwiony a jednocześnie zdezorientowany całą tą sytuacją zapytałem
-Co tu się kurwa stało?- wskazałem na okno i podłogę
Dziewczyna była zaskoczona moją obecnością i widać było po niej że jest wystraszona nie pewnie wzruszyła ramionami po chwili się odezwała
-Właściwie to sama nie wiem-powiedziała dosyć cicho i odwróciła się 
-Jak to nie wiesz,chyba nie bez powodu ktoś trafia w czyjeś okna kamieniami-mówiąc to podszedłem do niej aby stanąć naprzeciwko niej
Widziałem że zerka na moje ciało,w sumie to jej się nie dziwie,wiem że jestem seksowny.
Ale postanowiłem to olać i ponownie się odezwałem -Więc odpowiesz mi?-zapytałem 
-Nie wiem,może ktoś przypa-nie zdążyła dokończyć ponieważ jej przerwałem
-Ness nie gadaj głupot-warknąłem
-Jezu Justin nie powinno Cię to w ogólnie interesować,zajmij się sobą-i ponownie się ode mnie odwróciła
okej w tym momencie wkurwiła mnie,jeżeli nie chcę pomocy to nie 
-Dobra kurwa chciałem Ci tylko pomóc,ale skoro nie chcesz mojej pomocy to nie 
Gdy byłem tuż przy wyjściu z jej pokoju usłyszałem piskliwy głos Nessy "CHOLERA,AŁA"
Automatycznie się odwróciłem i zauważyłem że Stoi ona na jednej nodze,spojrzałem na jej stopę i zauważyłem,że krwawi,bez namysłu podszedłem do niej 
-Ju..Justin co ty robisz?-wyjąkała 
Nie odpowiedziałem jej ,a za to złapałem ją w pasie i przerzuciłem sobie przez ramie. Sprawnie otwierając drzwi, wyszedłem na korytarz. Skierowałem się w stronę łazienki. Mijając kuchnie i sypialnie w końcu do niej dotarłem. Dziwnie się czułem, jeszcze nigdy nie robiłem czegoś takiego dla dziewczyny. Może ja coś.. ja coś do niej czuje? Nie Justin Drew Bieber, nigdy nie czuł niczego poważniejszego do dziewczyny i nie zamierza. 
Otworzyłem drzwi, zapalając światło rozejrzałem się po łazience. Wszystko było okey, wiec nie mogło być to włamanie. Cały czas zastanawiałem się co to do cholery było. Nes była dziwnie cicho jakby zdała sobie sprawę ze chciałem jej pomoc. Sadzając ja na brzegu wanny, otworzyłem pierwsza lepsza szafkę w poszukiwaniu apteczki, bądź czegoś co pomogło by mi w opatrzeniu Nes. Znalazłem jakąś wodę utlenioną i plaster,położyłem to obok Nessy .Wyjąłem wacik z szafki,polałem na niego wodę podniosłem jej stopę i Delikatnie oczyściłem jej ranę tak aby jej nie podrażnić,odkleiłem tylną stronę plastra i ostrożnie przykleiłem jej na ranę.
-Wiec.. zamierzasz mi powiedzieć co tam się do cholery stało czy nadal zamierzasz to ukrywać? -przerwałem niezręczną cisze.
-Na początku chciałam Ci podziękować i przeprosić zachowałam się jak suka... -westchnęła
-Jest okej,teraz mi wytłumacz tą chora sytuacje-uśmiechnąłem się do niej 
-No to tak...-zatrzymała się na chwilę,  a ja kiwnąłem głową w jej stronę aby kontynuowała
- siedziałam w pokoju na łóżku ponieważ nie mogłam usnąć,przeglądałam różne rzeczy w telefonie,nagle usłyszałam wrzaski dochodzące z podwórka i nie minęło 20 sekund i kamień walnął w moje okno-mówiła to tak spokojnie i powoli że zacząłem zakochiwać się w jej głosie...Zaraz co ja znowu mam z tych zakochiwaniem co ta dziewczyna ze mną robi? po chwili głos w mojej głowie odezwał się "wiesz,że jest słodka" zignorowałem tą myśl i postanowiłem odpowiedzieć Ness zanim znowu mój umysł zacznie znowu się odzywać 
-Okej,nic Cię nie boli?Dobrze się czujesz?
Zauważyłem jak Ness zaczyna się trząść,to było chyba spowodowane strachem,przykułem by być z nią na równym poziomie ponieważ ona dalej siedziała-wyciągnąłem swoje ręce i przytuliłem ją,gdy poczułem jej zapach uśmiechnąłem się łobuzersko w jej włosy po czym szepnąłem jej do ucha -Ej mała jest już dobrze,nie musisz się martwić.
Ulżyło mi gdy zobaczyłem że ciało Nes już się nie trzęsie
Odsunąłem się i uśmiechnąłem się-Powinniśmy już pójść spać
-Tak powinniśmy-odpowiedziała przegryzając wargę
Gdy miałem zamiar wyjść usłyszałem jak dziewczyna mnie woła
-Ju..Justin?-zawoła niepewnie
Cofając się do niej odpowiedziałem -Tak?
Przegryzła wargę nie widząc jak to powiedzieć,popatrzała się na swoją stopę-wyglądała tak niewinnie.Dobra Justin musisz się ogarnąć serio.... 
Od razu zrozumiałem o co chodzi-No chodź zaniosę Cię-otworzyłem ramiona i szczerze się uśmiechnąłem i wziąłem ją na ręce.
Dziękuje-odpowiedziała nieś miale w moich ramionach
weszliśmy do jej pokoju położyłem ją na łóżku mrugnąłem do niej i powiedziałem-Dobranoc mała 
-Tak dobranoc-odpowiedziała śmiejąc się-jeszcze raz dziękuje
Uśmiechając się po prostu wyszedłem.
Dosyć dziwna sytuacja,pomyślałem wchodząc do pokoju.
Wziąłem telefon by sprawdzić która godzina,6:04 zdziwiłem się że tak długo siedziałem z Nes.
Po odłożeniu telefonu na biurko rzuciłem się na łóżko,marząc o tym aby jak najszybciej zasnąć.

Obudził mnie dźwięk telefonu sygnalizujący że ktoś do mnie dzwoni

Spojrzałem najpierw na godzinę 12:30 po czym spojrzałem kto do mnie się dobijał,to był Mat mój najlepszy przyjaciel,owszem miałem dużo znajomych ale Mat to osoba którą znam od dziecka dorastaliśmy razem,zna mnie jak własna kieszeń traktowaliśmy się jak bracia.
Nacisnąłem zieloną słuchawkę by odebrać
-Yo Bieber-powiedział Mat
-Siema-odezwałem się zaspanym głosem
-Obudziłem Cię?-zapytał
-Nie i tak miałem wstawać-skłamałem i w tym momencie przeczesałem swoje włosy
-Ok,o której masz zamiar być u siebie musimy obgadać co dziś robimy
-Spotkajmy się jakoś około 15 u mnie-szybko mu odpowiedziałam
-Ok,trzymaj się
-Ty również-zaśmiałem się i zakończyłem połączenie
Wstałem podszedłem do Szafki ponieważ zawsze u Ash mam jakąś parę spodni i bluzę ,wsunęłam na siebie luźne jeansy które zwisały mi od pośladków w dół,i czarną bluzę z kapturem z napisem "Compton" założyłem czarne Supry i czarną czapkę założywszy ją tył na przód.
Wyszedłem z pokoju gdy poczułem zapach Naleśników dobiegający z Kuchni
mmmmmm-powiedziałem dosyć głośno
i usłyszałem znajomy śmiech,tak to był śmiech Nes
-Cześć,jesteś głodny?-zapytała z uśmiechem na twarzy
-Jasne-odpowiedziałem kiwając głową
-Przepraszam jeszcze raz że wczoraj prze zemnie nie spałeś pół nocy-w tym samym czasie jak to mówiła smażyła dla mnie naleśnika
-wszystko okej mała-mrugnąłem do niej po czym się uśmiechnęłam
-okej,proszę-nałożyła mi naleśnika na talerz i w między czasie położyła na stół syrop klonowy i bitą śmietanę
-dziękuje,wygląda pysznie-powiedziałem i zabrałem się do spróbowania
Nes zaśmiała się i po chwili zapytała-I?
-to jest świetne!-powiedziałem
-ciesze się -uśmiechnęła się
-a ty nie jesz?-zapytałem zdziwiony
-nie jadłam wcześniej a teraz muszę już lecieć bo umówiłam się ze znajomymi,do zobaczenia Justin,uśmiechnęła się i wyszła
-Na razie-odpowiedziałem 
Gdy skończyłem jeść,włożyłem wszystko do zmywarki i wyszedłem z domu w między czasie dostałem sms od Ash z pytaniem czy popołudniu mam czas,ale postanowiłem że to oleje i nic jej nie odpisałem.
Gdy wyszedłem z domu Ash,poczułem dosyć chłodne marcowe powietrze.Wyjąłem z kieszeni kluczki do mojego czarnego Lamborgihini,a po chwili znalazłem się już w aucie.
Odpaliłem samochód w między czasie szukając w schowku jakiejś paczki Malboro,gdy ją znalazłem ruszyłem w kierunku swojego domu.
 ````````````````````````````````````````````````````````````
Cześć wam,z tej strony jedna z autorek tego bloga.:)
Chciałabym was przeprosić za długie czekanie na rozdział znowu.
Natomiast 5 rozdział pojawi się bardzoooooooo szybko,to mogę wam zapewnić.:)
Dziękuje za każdy komentarz,bo nawet nie wiecie jak one mobilizują,jesteście wspaniali i kocham was bardzo mocno.xx
jak myślicie co Justin i Mat planują?
Czy Nes powie przyjaciołom prawdę?
Czy będzie jakaś drama?
Zobaczymy...





sobota, 24 sierpnia 2013

3. You're wrong

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM. DZIĘKUJEMY.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Nes Pov


Moje nogi ugięły się po raz setny dzisiejszego dnia. Twarz zbladła, a ciało zaczęło się trząść Okej, teraz możecie mnie nazwać królową dramatyzowania, ale to chyba normalne że się przestraszyłam?

Za nim się obejrzałam Ashley już nie było.


Usłyszałam głos Ash i niski głos, podejrzewam chłopaka. Wydawało mi się żę gdzieś już go słyszałam.

Zrobiłam parę kroków na przód chcąc wejść do salonu, kiedy zza futryny pokoju wyszła Ash.

- Nes mogłabyś nam nie przeszkadzać? Idź wziąć przycznic czy coś. Czuj się jak w domu - mówiąc to sztucznie się do mnie uśmiechnęła i zatrzasnęła drzwi tusz przed moim nosem. Miło pomyślałam. Eh wygląda na to ze tej nocy nudno nie będzie. Weszłam do łazienki z myślą o ciepłym prysznicu

Spojrzałam w lustro. Gorzej być nie mogło. Mój makijaż był cały rozmazany. Moje oczy nie wyglądały zbyt dobrze, były napuchnięte zapewne od płaczu, a włosy potargane. Wzięłam szczotkę próbując je rozczesać. Wyrwałam pełno włosów jednym pociągnięciem szczotki i odłożyłam ją na miejsce przyglądając się im. Nic im już nie pomoże tylko porządne wyszorowanie powiedziałam pod nosem.


Napełniając wodą przyglądałam się łazience zauważyłam mydło w płynie i szampon stojący na półce położyłam to obok wanny, zdejmując ubrania zanurzyłam się w ciepłej wodzie. 


 Wzięłam gąbkę leżącą na wannie. Sięgając po płyn który wcześniej postawiłam pod wanną zaczęłam zmywać brud dzisiejszego dnia. Kiedy wspomnienia znów próbowały dostać się do mojej głowy aby temu zapobiec zaczęłam nucić pod nosem ulubioną piosenkę. Opłukałam się. Podnosząc szampon polałam swoje włosy letnią już wodą, wyszorowałam je najlepiej jak umiałam, odkręciłam kran i spłukałam je.


JUSTIN POV

-czy ja Ci mówiłam abyś nie mieszał się w moje sprawy - powiedziała Ashley piskliwym głosem

-Szczerze gówno mnie obchodzą twoje sprawy, po prostu byłem ciekawy - powiedziałem znudzonym głosem

Wiesz co Bieber? Pieprz się -  powiedziała obracając się do mnie tyłem i zakładając ręce na biodra

-tylko z tobą Grande - powiedziałem kładąc rękę na ustach i próbując w ten sposób powstrzymać śmiech.

Serio miałem w dupie jej rodzinie, miałem w dupie jej sprawy. Z Ash byłem tylko dla zabawy, nie byłem w niej zakochany, tak naprawdę to jeszcze w żadnej dziewczynie nie byłem zakochany, pomimo tego że mam już 19 lat nigdy nie czułem tego czegoś do dziewczyny, nie spotkałem dziewczyny dla której mógłbym zrobić wszystko, która była moim wszystkim, a uwierzcie mi sporo dziewczyn chciało mnie mieć tylko dla siebie.

 Ashley była jak każda,nie mówię że była zła bo była ładna i dość seksowna ale tak szczerze chciałabym kiedy poznać dziewczynę wartą moich uczuć. Tak wiem Justin Bieber chce w końcu się związać, ale już powoli miałem dość tego, że nie mogłem nigdy się ustatkować... Na chwile wróciłem do wspomnienia gdy spotkałem tamtą dziewczynę w parku. Naprawdę była cholernie ładna i równie dobrze seksowna, nie wydawała się taka jak wszystkie dziewczyny.. wydawała się inna... Na cholerę ja o niej myślę? Uciekła, okej widocznie miała jakiś powód.. Ale dlaczego płakała. Justin stary nie myśl o niej.

NES POV

Ostatni raz pukając swoje ciało wyszłam z wanny. Umyłam sprawnie zęby szczoteczką "dla gości",  przeczesując włosy palcami wytarłam się. Dopiero teraz spostrzegłam się, że nie wzięłam piżamy. Owinęłam się ręcznikiem i mając nadzieje że nikt mnie nie zauważy przeszłam do pokoju gościnnego który jak mniemam miał być teraz moim pokojem. Po drodze biorąc swoją torbę z rzeczami, którą wcześniej postawiłam w korytarzu a w rzeczywistości wypadła mi z rąk z przerażenia. Odetchnęłam z ulgą będąc w "swoim pokoju" nikt mnie nie widział to było pewne bo drzwi od salonu nadal były zamknięte. Pewnie uważacie że przesadzam ale pomyślcie jaka to by była niezręczna sytuacja kiedy ten cały Justin zobaczył by mnie mokrą tylko w ręczniku? Dokładnie. Zamykając po cichu drzwi od pokoju, szybko rozpięłam torbę i w mgnieniu oka stałam już w piżamie. Usiadłam na łóżku analizując to co się dzisiaj stało i dlaczego tu jestem. Chciałabym powiedzieć komuś jak okropnie się czuje, mając świadomość że każdy dzień zamiast przynosić chociaż odrobinę szczęścia, zapewne będzie przynosił masę łez. Pewnie nikomu nie odważyłabym się powiedzieć o swoich uczuciach. Nawet swoim przyjaciółką. A dlaczego? Może to przez to ze zawsze wszyscy uważali mnie za silną osobę? A może dlatego że nawet im za bardzo nie ufałam? Nie potrafię. Powtórzyłam sobie w myśli kilka razy że DAM RADĘ choć tak na prawdę dobrze wiedziałam że tak nie będzie i okłamywałam sama siebie.

 Łzy nieustannie leciały z moich oczu. Nes nie możesz płakać, bądź silna. Będzie okej rozumiesz będzie okej - powiedziałam sama do siebie. Siedziałam tak jeszcze chwilkę kiedy poczułam lekkie ukłucie w żołądku,  jeszcze dziś nic nie jadłam.. oprócz płatków które jadłam rano z .. z moją mamą.

Ash powiedziała ze mam poczuć się jak w domu. Więc postanowiłam że tak zrobię i otwierając drzwi od pokoju skierowałam się ku kuchni. Wchodząc do niej dostrzegłam że drzwi od salonu były otwarte a Justin i Ash stali właśnie w pomieszczeniu do którego chciałam wejść. 

--Hej ma-ła.. ej czy my się już może nie znamy? Co ty tu robisz? 
Te słowa wydobyły się z ust chłopaka mojej siostry spojrzałam w jego stronę.
W jego oczach było widać niepokój i zdziwienie. Chwile zastanawiałam się co mam mu tak na prawdę powiedzieć.

Tak to ja biegłam ulicą zapłakana. Tak to ty mnie zatrzymałeś. Tak to tobie myślę odkąd Cie spotkałam.

Nie mogłam tego powiedzieć bo Ash zabiłaby mnie na miejscu.

Odwróciłam głowę w bok, przygryzając dolną wargę.

-emmm,chy-chyba taak 

-To może ja.. ja ne będe wam przeszkadzać - dokończyłam, cofając się tyłem z kuchni

-Ej mała nie przesz - Chłopak nie zdążył dokończyć ponieważ Ash przycisnęła swoje wargi do jego i szybko powiedziała:
Ma racje niech idzie i znów go pocałowała.

Dosyć szybko wyszłam z kuchni,gdy od razu weszłam do pokoju zaczęłam ścielić swoje łóżko. Usiadłam na zaścielonym już łóżku i zdałam sobie sprawę z tego że mój żołądek dalej domagał się jedzenia bo nie miałam okazji wziąć co kol wiek z kuchni. Będę musiała poczekać do rana..


Podeszłam do stolika by wziąć telefon aby zadzwonić do Holly lub Sharppy i poinformować je że przed kilka dni nie będzie mnie w szkole. Będę musiała doprowadzić się do porządku po tym całym zdarzeniu. Oczywiście gdy go potrzebowałam był rozładowany zaczęłam szukać ładowarki w torbie gdy w końcu ją znalazłam podłączyłam go pod prąd. Kiedy miałam wybierać numer przyjaciółki stwierdziłam że to bezsensu budzić ją o tak później porze, a na dodatek nie miałam pojęcia co mam jej powiedzieć. Musiałam to przemyśleć.

Położyłam się na łóżku wracając do sytuacji w kuchni, musiałam stamtąd wyjść ponieważ nie miałam najmniejszej ochoty oglądać mojej siostry napalające się na Justina chodź szczerze to się jej nie dziwie... Nie dziwie jej się, bo Justin jest seksowny cholernie seksowny. Ciekawe czy myśli o mnie to samo. Nes on Cie widział w piżamie i mokrych potarganych włosach w dodatku jesteś od niego młodsza.. Kurwa to chłopak mojej siostry nie mogę się w nim zakochać. Pewnie myśli o mnie jak o każdej dziewczynie minionej na ulicy. Co z tego ze wymieniliśmy parę uśmiechów, kilka słów i masę spojrzeń.. to chłopak mojej siostry. Nienawidzę Ash ale nie mogłabym żyć z myślą, że odbiłam jej chłopaka czy coś. Zresztą pewnie nawet nie spodobałam się Justinowi. 

Wróciłam myślami do realnego życia. Spojrzałam na swój ładujący się telefon i moje myśli momentalnie zwróciły się ku sms-owi który dzisiaj dostałam prawdopodobnie z groźbą
 Jak na zawołanie mój telefon zawibrował. Spojrzałam szybko na ekran.
 *Sms od nieznane*

Wyciągnęłam rękę aby wziąć telefon i przeczytać sms-a ale zawahałam się. Bałam się że to znowu sms z groźbami lub coś w tym stylu.

 Przez chwile zastanawiałam się czy nie wyłączyć telefonu lub nie zawołać Ash ale pewne przybiegł by tu za nią Justin a ja wyszłabym przy nim na słabą.

Wzięłam telefon do ręki nacisnęłam na przycisk który miał za zadanie otworzyć sms przeczytałam to co wyświetliło się na wyświetlaczu i zamarłam:


                                                                      ___________________________________________________________
"Myślisz, że jak uciekniesz to cię nie znajdę?
Mylisz się skarbie."
__________________________________________________________

Moja ręka stałą się bezwładna i mimowolnie upuściłam telefon na ziemię.
Z przerażeniem w oczach wybiegłam z pokoju i od razu zawróciłam.
Nes kretynko co im powiesz "hej wam bo jest taka sprawa zapomniałam powiedzieć policjantowi że dostaje sms-y z groźbami" 

Idiotko trzeba było to powiedzieć kiedy miałaś okazje teraz się uspokój i myśl trzeźwo. Zamknęłam drzwi i z powrotem usiadłam na łóżku cała się trzęsąc. Kto to był? Skąd miał mój numer? Czego ode mnie chciał? W mojej głowie pojawiło się tysiące myśli.
Łzy zaczęły mimowolnie lecieć z moich oczu. Gdyby tu była moja mama nie doszło by do tego.. Nie musiałabym się o nic bać, o nic martwić. Popatrzałam na zegarek. Była szósta rano, ta noc tak szybko minęła, nawet nie zdążyłam położyć się spać. Wytarłam łzy. 
Nes nie możesz płakać musisz być silna, twoja mama nie chciała by tego, abyś teraz użalała się nad sobą.
Wstałam i kiedy już miałam wyjść z pokoju, aby zobaczyć czy Ashley jeszcze jest, bo podobno o tej porze bywała w pracy. W moją stronę poleciały odłamki szkła, wzdrygłam się kiedy jeden z nich wbił się w moją stopę powodując przenikliwy ból i małe widoczne nacięcie. Obróciłam się i to co zobaczyłam.. 
Na "moim" małym skromnym łóżku leżało pełno odłamków szkła a raczej szyby. Walały się wszędzie, na podłodzę, na stoliku. Dosłownie wszędzie.
To co przykuło moją uwagę zaraz po tym incydencie to kamień, zwykły ale dość spory kamień który leżał na moim łóżku a na nim był wydrapany napis: "Mylisz się". Przestraszyłam się, nie wiedziałam co zrobić kiedy otworzyły się drzwi do mojego pokoju i w nich stał zaspany Justin, który tarł swoje oczy ze zmęczenia.. Jego włosy były tak idealnie ułożone, zdziwiło mnie to, że dopiero wstał, a już wyglądał tak idealnie. Miał na sobie tylko bokserki, przez co zobaczyłam jego nagi i wyrzeźbiony tors.
-KURWA CO TU SIĘ STAŁO? - Otworzyłam szeroko oczy w szoku. Co niby miałam mu powiedzieć? 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wam. Przepraszamy, że była, aż tak duża przerwa między rozdziałem, a rozdziałem.
Ale pisząc opowiadanie i będąc już przy samym końcu, niechcąco zamknął nam się niezapisany rozdział.
Więc musiałyśmy zacząć pisać od nowa. Normalnie rozdział pojawił by się w środę, lub nawet we wtorek.
Ale musiałyśmy trochę "ochłonąć" i zacząć jakoś znowu pisać ten rozdział.
Jeszcze raz przepraszamy i obiecujemy, że rozdziały będą się pojawiały od tej pory regularnie co 2-3 dni maksimum :) 
Przepraszamy jeszcze że rozdział wygląda tak jak wygląda czyli trochę niechlujnie, ale małe błędy "techniczne".
Przypominamy, że jeśli chciałybyście być informowane o nowych rozdziałach wystarczy tylko napisać swój user-name z twitter'a i tym sposobem być na bierząco z wszystkim co się dzieje na naszym blogu. :) 
Jeśli przeczytałaś/eś ten rozdział prosimy napisać jaki kol wiek komentarz może być to dosłownie kropka, abyśmy wiedziały czy ktoś to czyta. Dziękujemy i przepraszamy jeszcze raz. :) 
Kolejny rozdział, może się pojawić nawet jeszcze jutro jako mały "bonus" przeprosinowy. 
Zostańcie z nami :) 

Co Nes teraz powie Justinowi? Powie mu prawdę? Czy może znowu wymyśli jakieś kłamstwo? Jak zareaguje na to Justin? Czy między nimi coś zaiskrzy? Czy między Ashley i Justinem coś się zmieni?
Czy życie Nessy jeszcze bardziej się zmieni? Jak zareagują na to jej przyjaciółki?
Co będzie ze szkołą? Co powiedzą nauczyciele? A przede wszystkim jak potoczą się dalsze losy bohaterów? 
Tego dowiecie się już niebawem. 

niedziela, 18 sierpnia 2013

2. "Dame Nes Grande?"

Justin POV
Biegłem jeszcze chwilkę, gdy zdałem sobie sprawę że za cholerę jej teraz nie znajdę. 
To było dziwne martwiłem się o dziewczynę której w ogóle nie znałem. 
Miłość od pierwszego wejrzenia? Nie.. Nie wierze w takie gówna.. Stałem jeszcze chwilę bez ruchu, obróciłem się, poprawiłem swoją bluzę i poszedłem w stronę swojego domu.
Nes Pov
Gdy wbiegłam na dzielnice na której mieszka Ashley. Dopiero teraz doszło do mnie co się stało  i zastanawiałam się jak to powiedzieć Ashley, o co chodziło z tym sms'em i dlaczego do cholery to wszystko przytrafia się akurat mnie.
 Nawet nie wiedziałam kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach i moje ciało znowu zaczęło drżeć. Wyjęłam swój telefon aby sprawdzić która jest godzina, była 2:32. Miałam nadzieje, że Ashley nie będzie spała. Nawet nie zauważyłam kiedy a już byłam przy furtce jej domu. 
Stanęłam przed drzwiami, zawahałam się, bo nie byłam pewna jak ona na to zareaguje..  otworzyłam drzwi, była otwarte.. Nic dziwnego, Ashley zawsze zostawiała otwarte drzwi.. Nic się nie zmieniło.
Chwile później stałam w przed pokoju, był niewielki. Po lewej stronie wisiało podłużne, duże lustro, a pod nim znajdowała się półka na buty, nie zdziwiło mnie to że było ich tak wiele. Prawą stronę zajęła natomiast czarna, duża szafa. Stałam tak chwilę niepewna, kiedy zobaczyłam moją siostrę wychodzącą z łazienki. Ogarnął mnie lęk, pożałowałam że tu przyszłam..
-Co ty do cholery tutaj robisz Nes? - Usłyszałam nerwowy krzyk mojej siostry, nie wiedziałam od czego mam zacząć..
-Chcia-chcia-chciałam.. Ci coś powiedzieć.. - Wyjąkałam nerwowo
-No mów kurwa  - warknęła z jadem w oczach 
-Bo maaaa-ma.... - chciałam dokończyć kiedy Ash mi przerwała..
-Nie obchodzi mnie matka, wynoś się stąd 
-Ona nie żyje! - Krzyknęłam przerażona i znowu zaczęłam płakać
Ashley popatrzała na mnie jak na wariatkę, a z jej ust wydobyło się głośne westchnięcie.
-Co? Co ty mówisz? Jesteś pijana! Do kurwy nędzy nie wiesz co mówisz - Ash wpadła w panikę, zaczęła klnąć..
Wiedziałam, że nie zareaguje na to jakoś z współczuciem.. To była Ashley, moja siostra. Nie mówię że ma serce z kamienia, bo niejednokrotnie się przekonałam, że nie.. Ale ona.. Nie potrafiła zbytnio współczuć, więc zdziwiłam się że się tym w ogóle przejęła. Oczy bolały mnie od płaczu, jedyne czego chciałam to wyjaśnić cała tą sytuację, wziąć długą letnią kąpiel i wypłakać się. Miałam dość wszystkiego.. Co jeśli było to ostrzeżenie? Ostrzeżenie od kogoś kto chciał mnie zabić? Co jeśli to moja wina? Co jeśli ten ktoś chciał zabić mnie, ale spotkał moją mamę.. która była dla niego przeszkodą? Kto mógłby chcieć się mnie pozbyć i co najważniejsze CO JA TAKIEGO KURWA ZROBIŁAM? W mojej głowie roiło się od pytań, nie mogłam pozbyć się myśli.. Chciałam aby moja mama żyła, przytuliła mnie i powiedziała że wszystko będzie dobrze.. Ale teraz jak jej nie ma, nie ma kto mnie pocieszyć.. Nie mam zupełnie nikogo.. Zostały mi tylko moje przyjaciółki, ale przecież nie mogę im wszystkiego powiedzieć. I właśnie w tym momencie poczułam że mój żołądek przewraca się do góry nogami. Spojrzałam na telefon,który trzymałam w prawej w obawie że znów dostałam sms'a od mordercy. Na ekranie nie było żadnego powiadomienia odetchnęłam z ulgą,przeczesując swoje włosy palcami.
Wzdrygnęłam gdy Ash się odezwała 
-Jak to się stało? Mów. Ness co ty zrobiłaś, kto to zrobił? Co się stało? - zaczęła wrzeszczeć i mną szarpać, nie wiedziałam co się dzieje kiedy upadłam na kolana, pod wpływem uderzenia w brzuch.
-To twoja wina! To przez Ciebie mama nie żyje! Co ty jej zrobiłaś!
-Ja.. Nie..Wiem.. - mówiąc to, złapałam się za brzuch, klęcząc na ziemi
-Gdzie ona jest Ness, co z nią? Co jeśli ona żyje, a Ci się wydawało?
-Ale ja widziałam.. Jej nieżywe ciało..- Nie mogłam mówić, przez łzy które spływały mi z oczu
-GDZIE? Idiotko! Trzeba coś zrobić! Zadzwonić na policje! Cokolwiek!
-Ona..Ona.. Jest.. W piwnicy.. Ktoś.. ją zamordował - Znowu zaczęłam płakać, klęcząc na ziemi. Schowałam swoją twarz w ręce
-Dlaczego od razu nie zadzwoniłaś na policje? Karetkę? Nes, to przez Ciebie, ona umarła to twoja wina - Kiedy usłyszałam te słowa, które wydobyły się niczym jad z ust Ash, zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Ma racje to moja wina, mogłam od razu coś zrobić a ja.. ja zwyczajnie uciekłam, myślałam że w ten sposób robię dobrze.. A zrobiłam, najgorszą rzecz jak tylko mogłam. Co jeśli moja mama oddychała, a ja tego nie zauważyłam. Zamiast zadzwonić po karetkę, zostawiłam ja tam.. Zamiast udzielić jej pomocy, zwyczajnie uciekłam. Jestem kretynką, po raz pierwszy w życiu moja siostra ma racje.. to moja wina.
-Ogłuchłaś szmato? - Warknęła - Jak zwykle wszystko muszę załatwiać sama! - Krzyknęła
-Co zamierzasz zrobić? -  Zaczęłam płakać jeszcze głośniej
-Ah. Co ja zamierzam zrobić? Co ja zamierzam zrobić!? Ty masz nadzieje, że ja załatwię tą całą sprawę sama? Moja droga... - zaśmiała się gniewnie - Ja tego gówna za Ciebie nie naprawie. Idź tam teraz zadzwoń na policje, cokolwiek.
-Ale.. Ale.. Ja nie wiem.. - Czułam się fatalnie, byłam zakłopotana.. Miałam nadzieje, że Ash mi pomoże.. Ona nie jest aż taką wredną suką, żeby zostawić mnie teraz samą..
-Zbieraj się, jedziemy tam. Daj telefon, trzeba kurwa zadzwonić na policje - wyciągnęła rękę w moją stronę z upiornym wyrazem twarzy. Wyglądała jakby się przejęła tą cała sytuacją.. Nie widziałam jej jeszcze nigdy takiej.. Ona nigdy taka dla mnie nie była, nie lubiłyśmy się...nienawidziłyśmy, ale nigdy aż tak nie była na mnie wkurzona..
****
Kilka minut później byłyśmy już w samochodzie, Ash odpaliła silnik, ustawiła lusterko wsteczne i ruszyłyśmy. Jechała na prawdę szybko, zastanawiałam się czy nie powiedzieć jej żeby zwolniła. Nie zatrzymywała się nawet na czerwonym świetle. Chciałam jej powiedzieć.. Ale moją uwagę przykuło coś innego. Naszyjnik z napisem "Justin" który leżał na tylnym siedzeniu. Z tego co wiem, nie mogła go dostać od swojego chłopaka.. Mama opowiadała, że nie wygląda on na zbytnio romantycznego i przejmującego się Ash. Kiedy wróciłam do tych wspomnień, przypomniałam sobie, że miałam wrażenie.. że ten cały jej Justin, jest z nią tylko dla jednego..
-Czekasz na zaproszenie?! Rusz się, nie będę tu stała nie wiadomo ile - Nawet nie zauważyłam, kiedy moja siostra wyszła z samochodu. Stała już przy drzwiach naszego domu. Nie chciałam tam wrócić, po tym całym zdarzeniu.. Nie miałam najmniejszej ochoty, widząc z powrotem śladów krwi.. Martwego ciała mamy. Przypominając sobie te zdarzenie.. znowu zaczęłam płakać i ogarnęły mną dreszcze.
-Eh.. Zostań w samochodzie, będę za chwilę - powiedziała, ze współczuciem w oczach. Po czym weszła do domu.. Jeszcze nie widziałam współczującej Ash.. Dziwne uczucie, widząc ją taką..
Rozglądnęłam się i zauważyłam stojący samochód policyjny na podjeździe od domu. Był duży i jak to zazwyczaj bywa niebieski, obok niego stał tak myślę.. sierżant, który spisywał, co mówi moja sąsiadka.  Wiedziałam że przyjdzie czas na mnie.. Że ja tez będę musiała złożyć zeznania. Nie chciałam do tego wszystkie wracać.. Chciałam o tym zapomnieć.. Chciałam mojej mamy.. Jeszcze kilka godzin temu widziałam ją w kuchni uśmiechniętą i radosną.. A teraz? A teraz leży w kałuży krwi, blada i zimna..
Ogarnął mną niepokój, kiedy zauważyłam że policjant idzie w moją stronę..
-Panna Nessa Grande? - Zapytał otwierając drzwi ze strony pasażera, patrząc na mnie w dość dziwny sposób. Pewnie wyglądałam fatalnie, patrząc na niego starałam się wytrzeć tusz z pod oczu.
-Jak widać - powiedziałam, kiedy w moich oczach znowu zebrały się łzy i ciało zaczęło drżeć z zimna.
Policjant zauważył to  i okrążywszy samochód wsiadł ze strony kierowcy.
-Mogłaby pani odpowiedzieć na kilka pytań?
-Jak musi pan..panie.. - spojrzałam na plakietkę z prawej strony jego munduru policyjnego - Kelens - dokończyłam patrząc mu prosto w oczy.
-Jak to się stało, że pani matka została zamordowana? -  zapytał, nie owijając w bawełnę. Opowiedziałam mu wszystko, pomijając jeden szczegół.. Za bardzo się bałam o tym powiedzieć..O sms'ie którego dostałam przed śmiercią mojej mamy.. Bałam się że mogą uznać że to moja wina.. pewnie pomyślicie, że jestem naiwna i głupia.. Ale bardzo się bałam cokolwiek powiedzieć.
Kiedy policjant skończył przesłuchanie. Wysiadł z samochodu, dziękując mi. Oparłam się o szybę, zamykając oczy z których leciały łzy i zasnęłam..

Ashley POV
Kiedy przesłuchania się skończyły i zabrano ciało mamy, wróciłam z powrotem do samochodu. Nes spała, zdziwiłam się, wyglądała okropnie. Miała pogrążone sine oczy i tusz do rzęs na policzkach. Włosy miała porozrzucane, potargane.. Wyglądała jakby wróciła właśnie z jakiejś mega imprezy.. Może i czasami jestem wredna.. Ale teraz.. Teraz postanowiłam nie być, więc nie budząc jej zwyczajnie odpaliłam silnik i pojechałam w stronę domu.

Nes POV
Gdy dojechałyśmy do domu, Ashley mnie obudziła. Poprawka wypchnęła mnie z samochodu. Kazała wziąć moje rzeczy z bagażnika. Zdziwiłam się.. to znaczy, że będę mieszkać u niej? Nie chciałam się teraz o to zamartwiać, więc o nic nie pytałam.. po prostu wzięłam te cholerne rzeczy, żeby jak najszybciej odpocząć. 
Weszłyśmy do jej domu, poczułam powiew zimnego wiatru dochodzący otwartego balkonu w salonie. Gdy usłyszałam odchrząknięcie, które nie należało do żadnej z nas.. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Kolejny rozdział. Trzeci powinnien pojawić się jakoś w czwartek lub wcześniej. Kto chce być informowany o rozdziałach, prosimy napisać komentarz ze swoim twitterem. 

Jak myślicie, kto wszedł do domu Ash, pod jej nieobecność?
Czy to znowu morderca? Albo zupełnie ktoś inny?
Jeśli jesteście ciekawi zostańcie z nami.


sobota, 17 sierpnia 2013

1, Prolog - "You'll be next"

Siedziałam w swoim pokoju przeglądając swojego czarnego iPhona . Gdy nagle dostałam wiadomość od nieznajomego mi numeru..
_____________________________

Od Nieznane:


"TY BĘDZIESZ NASTĘPNA"

_____________________________


Po chwili usłuszałam dźwięk zbijającego się szkła dobiegający z kuchni, wiedziałam że jest tam moja mama. Szczerze? Nie wiedziałam o co mam się w tej chwili martwić. 

Niepewnie wychodząc z pokoju, rozejrzałam się po korytarzu. Po chwili zastanowienia postanowiłam zejść na dół, sprawdzić czy wszystko w porządku. Wchodząc do kuchni, zauważyłam zbite okno. Ze strachu chciałam się wycofać, ale umysł podpowiadał mi, że coś jest nie tak. Po chwili moje obawy zaczęły się sprawdzać. Moją uwagę przykuły ślady błota prowadzące w stronę piwnicy. Z trudem otworzyłam drzwi, schodząc na dół. Zatrzymałam się w połowie schodów

-Jest tu kto? - Krzyknęłam przerażona 

Nikt mi nie odpowiedział, moje serce momentalnie zamarło. Chciałam zawrócić, ale martwiłam się o swoją mamę. Wracając się parę schodków wyżej, zapaliłam światło. Obracając się, zobaczyłam coś co w kilka sekund odmieniło moje życie na zawsze. Zamurowało mnie, łzy zaczęły mi spływać po policzkach. 
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, zbiegłam na dół. Upadłam na kolana, koło zmarłego ciała mojej mamy. 

Tak mojej mamy, jedynej osoby która mnie wspierała i była przy mnie w każdym momencie. Została mi tylko ona, a teraz jej nie było. Ashley miała swoje mieszkanie, swoje własne życie. Nie przejmowała się mną ani naszą matką. A Ojciec? Ojciec, Zostawił nas kiedy dowiedział się, że moja mama jest po raz drugi w ciąży. A wiecie co jest najśmieszniejsze? Że dobre wiedział, że przez swoje nielegalne interesy. Możemy być w niebezpieczeństwie...

Wycierając łzy i próbując opanować swoje emocje z nerwów chwyciłam telefon i klucze od domu. Nie zastanawiając się wybiegłam z domu, nie zważając na to że zostawiłam niezakluczone mieszkanie. 

Zerwałam się biegiem w stronę mieszkania Ashley, mimo to że jej nienawidziłam potrzebowałam jej tak to było dziwne ale jej potrzebowałam. Roztrzęsiona biegłam przez dobre 5 minut kiedy poczułam lekkie pchnięcie i to przywróciło mnie do rzeczywistości. 
Zajrzałam zza kaptura bluzy zauważając zdenerwowanego chłopaka. Był przynajmniej o głowę ode mnie wyższy, miał duże brązowo-miodowo oczy które zobaczyłam od razu. Jego włosy lśniły przez lampy które oświetlały ulice, z powodu później pory. Moją uwagę przykuły mocno umięśnione ręce na których znajdowały się tatuaże. Miał na sobie zwykłą szarą bluzę z nadrukiem, ciemne jeansy, mimo tego że miał pasek zwisały mu od połowy pośladków. Może i brzmi to śmiesznie, ale uwierzcie mi chłopak był na prawdę seksowny. O czym ja myślę? Moją matkę właśnie zamordowano a ja obczajam jakiegoś...A właśnie wracając do niego, Nes wracamy na ziemie. 

-Sorki mała nie zauważyłem... Ej czy ty płaczesz? 

Nie odpowiadając, krzywo uśmiechnęłam się do niego po czym pobiegłam dalej



Justin POV
Popatrzałem na nią, nie ukrywajmy dziewczyna była dziwna, ale cholernie ładna, nie była taka jak wszystkie inne dziewczyny w Californii.. Wydawała się inna. Kiedy zniknęła za rogiem, oblizałem swoje usta ze zdenerwowania i pomyślałem:
Stary, jest noc. Dziewczyna jest roztrzęsiona, nie wiadomo co się stało. A ty jej tak po prostu dałeś uciec w stronę... Chyba kurwa domu Ashley, tej jebanej suki, która przed chwilą zrobiła mi jakąś pierdoloną awanturę, za to że zapytałem się o jej rodzinę. Nie chciałem wyjść na pieprzonego dupka więc postanowiłem pobiec za dziewczyną, w obawie że coś jej się stanie...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej, z tej strony Beliebers (tak w liczbie mnogiej, bo jesteśmy 3) z twittera :)
Mam nadzieje, że prolog choć trochę was przekonał do dalszego czytania :)
Co prawda jest nieco krótki.. Jak to prolog, ale zapewniam że dalsze rozdziały będą już dłuższe.
Rozdziały będziemy dodawać jak szybko się tylko da, na pewno krócej niż 5 dni.
Także zapraszamy do czytania :)
Czytasz = Komentujesz
Każda opinia jest dla nas ważna, więc proszę zostaw jakiś ślad po sobie :)

Nessa spotkała już Justina, co prawda nie dosłownie, no ale mineli się i zamienili parę słów,
myślicie że Justin ją dogoni? Co wtedy zrobi? Czy dowie się że Nes, jest siostrą Ashley o której ona opowiadała zawsze źle? Co zrobi teraz Nessa po utracie najbliższej osoby?

Zapraszamy do dalszego czytania!